środa, 2 września 2015

Słodki flirt: Nowe życie, nowa ja. Rozdział 1

Rozdział 1.
Coś długo matka nie wraca, wyczuwam kłopoty. ‘’Zejdę lepiej na dół pooglądać telewizję”- pomyślałam. Zeszłam na dół i włączyłam nowiuteńką plazmę. Nie zdążyłam usiąść a za okna udało mi się usłyszeć podjeżdżający samochód matki. <Trzaśnięcie drzwiami> No, no będzie się działo. Drzwi wejściowe tak szybko się otworzyły jak i zamknęły. Spojrzałam ku nim, i jak przypuszczałam matka była mega wkurzona, nic dziwnego pewnie zadzwonili do niej ze szkoły. Milczenie nie trwało długo. „Rozmowę” rozpoczęła moja wspaniała rodzicielka.
- Liv! Możesz mi wytłumaczyć co ty do cholery wyprawiasz?! ~podeszła do kanapy, na której siedziałam.
- A co takiego wyprawiam, bo nie rozumiem. Jak na razie grzecznie siedzę i cię słucham. Jak na mnie to tak wielki wyczyn że jeszcze nie wstałam i nie udałam się do swojego pokoju. ~wstałam i spojrzałam na matkę z obojętnością w oczach.
- Nie bądź bezczelna! – wrzasnęła. Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni i kazała mi natychmiast przyjechać do szkoły. Domyślam się że wiesz o co chodzi. Możesz mi dziewczyno powiedzieć co się z tobą do cholery dzieje?!
- A co ma się dziać? Raczej nic. 
-Ty się mnie jeszcze pytasz co?! Wagary, obrażanie nauczycieli, spożywanie alkoholu na terenie szkoły, strój nie zgodny z regulaminem. Dyrektorka zastanawia się nad wyrzuceniem cię ze szkoły! A ty mi mówisz że nic?! Wiesz jak twoje wybryki wpłyną na naszą reputację?!
-Na naszą? Czy raczej na twoją i twojego kochasia Erika?! Mam to w dupie co myślą o mnie inni, a tym bardziej ty i on. ~ Patrzyłam na nią ze złością. *plask*
-Jak śmiesz tak się do mnie odzywać smarkulo! Jestem twoja matką i należy mi się szacunek, a jeśli chodzi o Erika powinnaś być mu wdzięczna że..
~Zacisnęłam pięść. – Wdzięczna że rozwalił mi rodzinę? Czy może wdzięczna że odebrał mi ojca             i bezpieczeństwo? ~ Cała drżałam w środku ze złości ale nie mogłam tego dać po sobie poznać.
Kobietę zatkało lecz dokończyła to co zaczęła mówić.
- Wdzięczna że mamy dostanie życie, że nie musisz żebrać i że masz dach na głową a przede wszystkim że jest osobą cenioną i wpływową i dzięki niemu wiele twoich wybryków zostało anulowanych, moja droga. 
~Roześmiałam się głośno co bardziej wkurzyło matkę. – Może mam mu jeszcze stopy wycałować, co?! Nie bądź śmieszna. Puki co nie mam zamiaru się przed nim płaszczyć. Wystarczy jedna głupia w rodzinie która mu ufa bezgranicznie i chce  żyć z nim długo i szczęśliwe, tylko dlatego że jest wpływowy, bogaty i przystojny. Tylko szkoda że tego nie widzisz. Twój wspaniały Erik robi co mu się żywnie podoba, i przy każdej najlepszej okazji zdradza cię na lewo i prawo. No ale cóż on jest tylko facetem dla którego straciłaś głowę.
- Zamknij się Liv i posłuchaj mnie!
- Nie mówi mi co mam robić. ~ oburzyłam się.
- Puki tu mieszkasz to będę mówić co masz robić. Ale to niedługo się skończy i uzyskasz swoją upragnioną wolność. ~ Kobieta mówiła już spokojniejszym głosem lecz nadal stanowczym.
- Możesz jaśniej, bo jakoś nie bardzo wiem do czego zmierzasz. Czyżbyś chciała wywalić mnie na ulicę? ‘’W sumie nie musiałabym patrzeć na nich”
-Nie. Chodź może to nie byłby najgorszy pomysł, w końcu byś się czegoś nauczyła i doceniła to co masz. Lecz nie postąpię tak ponieważ nadal jesteś moją córką i zależy mi abyś wyszła na ludzi. Chodź patrząc na ciebie nie zanosi się na to. ~ Zlustrowała  mnie z góry na dół.
 ‘’ Co za ….. . Jakim prawem mnie ocenia. Jeszcze tylko słowo a nie ręczę za siebie” Pomyślałam w duchu gdy matka zaczęła przechodzić do konkretów.
- Wracając do twoich wybryków w szkole i do tego że dyrektorka chcę cię z niej wywalić. Doszłam do porozumienia z nią i postanowiłyśmy że wypiszę cię ze szkoły i przepiszę do innej.
- … I ?!
- Jak postanowiłam tak zrobiłam. Skontaktowałam się z twoim chrzestnym i poprosiłam aby zapisał cię do liceum w jego mieście oraz czy mógłby mieć na ciebie oko w trakcie twojego pobytu. Zgodził się od razu i zaproponował że możesz zamieszkać u niego, ponieważ ma duże mieszkanie i byłoby ci lepiej u niego niż na jakiejś stancji. Prawdopodobnie domyślasz się jaka była moja decyzja. Sama wiesz jak on cię lubi i ty chyba jego też, więc myślę że to jest najlepszy pomysł i sposób abyś się zmieniła. ~była bardzo dumna ze swojego pomysłu a mnie tylko ciśnienie skoczyło.
-Czyli chcesz mnie się pozbyć, tak jak taty? Nie ma sprawy. Może rzeczywiście będzie mi lepiej u niego niż u was. Ale nie myśl sobie że skończę tak jak tato. Poradzę sobie!
 Złość z matki uleciała szybko, ale jej miejsce zastąpił smutek. „Może spodziewała się że będę się przeciwstawiać jej decyzji i prosić aby mi dała ostatnią szansę? Nie wiem, w sumie nie chcę wiedzieć. Wiem jedno od jutra zaczynam nowe życie.” Już wchodziłam na schody by udać się do swojego pokoju gdy na ramieniu poczułam jej dłoń. Z jednej strony uścisk był delikatny lecz i stanowczy. Postanowiłam ją jeszcze bardziej zranić niech wie co kiedyś czułam gdy podobnie potraktowała tatę.
-Liv, posłuchaj mnie. ~ Jej głos stał się delikatniejszy. Robię to dla twojego dobra i… ~Nie dałam jej dokończyć.
- Tiaaaa, robisz to dla mojego dobra. Od kiedy jesteś taka wspaniałomyślna i troskliwa? Odpowiedz mi! Albo nie. Teraz ty mnie posłuchaj. Z wielką przyjemnością opuszczę ten dom. Zostawię waszą wspaniałą rodzinkę. Będziecie mogli w końcu żyć w spokoju i nie będziecie musieli się martwić czy ktoś zepsuje waszą reputację. ~Zaczęły drżeć mi ręce, ale kontynuowałam. -  Pamiętaj tylko, jak teraz wyjadę to już nigdy tu nie wrócę!
 Strąciłam jej rękę z ramienia i nawet nie spojrzałam na nią. Od razu uciekłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Po  chwili rozległo się pukanie do drzwi.
-Liv, to nie jest tak że..
-Daj mi święty spokój! Nienawidzę Cię! A teraz z łaski swojej odejdź i daj mi się w spokoju spakować.
Natychmiast włączyłam głośno wierzę, aby zagłuszyć słowa matki. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Wystarczająco ją zraniłam. W tym samym momencie z głośników wydobywał się dźwięk mojej ulubionej piosenki. 

Złość natychmiast zamieniła się w smutek i po policzkach popłynęły łzy. Usiadłam na podłogę i pozwoliłam moim emocjom ulecieć w postaci strumienia łez. ‘’ Jakie to dziwne. Miłość do matki w tak krótkim czasie przerodziła się w nienawiść.” Posiedziałam jeszcze chwilkę aż w końcu zebrałam się w sobie i rozpoczęłam pakowanie. 30 minut później gdy mniej więcej zebrałam wszystkie rzeczy które będą mi najpotrzebniejsze i które muszę spakować, załamałam się.- Tak mało rzeczy, tak mało wspomnień. Hymm ciekawa jestem co przyniesie przyszłość, może będę miała więcej wspomnień..



2 komentarze:

  1. Dość ciekawie cie zapowiada...lecę czytać kolejny rozdział
    Pozdro ^_^^_~

    OdpowiedzUsuń
  2. Dość ciekawie cie zapowiada...lecę czytać kolejny rozdział
    Pozdro ^_^^_~

    OdpowiedzUsuń