Coś długo matka nie wraca, wyczuwam kłopoty. ‘’Zejdę lepiej
na dół pooglądać telewizję”- pomyślałam. Zeszłam na dół i włączyłam nowiuteńką
plazmę. Nie zdążyłam usiąść a za okna udało mi się usłyszeć podjeżdżający
samochód matki. <Trzaśnięcie drzwiami> No, no będzie się działo. Drzwi
wejściowe tak szybko się otworzyły jak i zamknęły. Spojrzałam ku nim, i jak
przypuszczałam matka była mega wkurzona, nic dziwnego pewnie zadzwonili do niej
ze szkoły. Milczenie nie trwało długo. „Rozmowę” rozpoczęła moja wspaniała
rodzicielka.
- Liv! Możesz mi wytłumaczyć co ty do cholery wyprawiasz?! ~podeszła
do kanapy, na której siedziałam.
- A co takiego wyprawiam, bo nie rozumiem. Jak na razie
grzecznie siedzę i cię słucham. Jak na mnie to tak wielki wyczyn że jeszcze nie
wstałam i nie udałam się do swojego pokoju. ~wstałam i spojrzałam na matkę z
obojętnością w oczach.
- Nie bądź bezczelna! – wrzasnęła. Dzwoniła do mnie twoja
wychowawczyni i kazała mi natychmiast przyjechać do szkoły. Domyślam się że
wiesz o co chodzi. Możesz mi dziewczyno powiedzieć co się z tobą do cholery
dzieje?!
- A co ma się dziać? Raczej nic.
-Ty się mnie jeszcze pytasz co?! Wagary, obrażanie
nauczycieli, spożywanie alkoholu na terenie szkoły, strój nie zgodny z
regulaminem. Dyrektorka zastanawia się nad wyrzuceniem cię ze szkoły! A ty mi
mówisz że nic?! Wiesz jak twoje wybryki wpłyną na naszą reputację?!
-Na naszą? Czy raczej na twoją i twojego kochasia Erika?!
Mam to w dupie co myślą o mnie inni, a tym bardziej ty i on. ~ Patrzyłam na nią
ze złością. *plask*
-Jak śmiesz tak się do mnie odzywać smarkulo! Jestem twoja
matką i należy mi się szacunek, a jeśli chodzi o Erika powinnaś być mu
wdzięczna że..
~Zacisnęłam pięść. – Wdzięczna że rozwalił mi rodzinę? Czy
może wdzięczna że odebrał mi ojca
i bezpieczeństwo? ~ Cała drżałam w środku ze złości ale nie mogłam tego
dać po sobie poznać.
Kobietę zatkało lecz dokończyła to co zaczęła mówić.
- Wdzięczna że mamy dostanie życie, że nie musisz żebrać i
że masz dach na głową a przede wszystkim że jest osobą cenioną i wpływową i
dzięki niemu wiele twoich wybryków zostało anulowanych, moja droga.
~Roześmiałam się głośno co bardziej wkurzyło matkę. – Może
mam mu jeszcze stopy wycałować, co?! Nie bądź śmieszna. Puki co nie mam zamiaru
się przed nim płaszczyć. Wystarczy jedna głupia w rodzinie która mu ufa
bezgranicznie i chce żyć z nim długo i
szczęśliwe, tylko dlatego że jest wpływowy, bogaty i przystojny. Tylko szkoda
że tego nie widzisz. Twój wspaniały Erik robi co mu się żywnie podoba, i przy każdej
najlepszej okazji zdradza cię na lewo i prawo. No ale cóż on jest tylko facetem
dla którego straciłaś głowę.
- Zamknij się Liv i posłuchaj mnie!
- Nie mówi mi co mam robić. ~ oburzyłam się.
- Puki tu mieszkasz to będę mówić co masz robić. Ale to
niedługo się skończy i uzyskasz swoją upragnioną wolność. ~ Kobieta mówiła już
spokojniejszym głosem lecz nadal stanowczym.
- Możesz jaśniej, bo jakoś nie bardzo wiem do czego
zmierzasz. Czyżbyś chciała wywalić mnie na ulicę? ‘’W sumie nie musiałabym
patrzeć na nich”
-Nie. Chodź może to nie byłby najgorszy pomysł, w końcu byś
się czegoś nauczyła i doceniła to co masz. Lecz nie postąpię tak ponieważ nadal
jesteś moją córką i zależy mi abyś wyszła na ludzi. Chodź patrząc na ciebie nie
zanosi się na to. ~ Zlustrowała mnie z
góry na dół.
‘’ Co za ….. . Jakim
prawem mnie ocenia. Jeszcze tylko słowo a nie ręczę za siebie” Pomyślałam w
duchu gdy matka zaczęła przechodzić do konkretów.
- Wracając do twoich wybryków w szkole i do tego że
dyrektorka chcę cię z niej wywalić. Doszłam do porozumienia z nią i
postanowiłyśmy że wypiszę cię ze szkoły i przepiszę do innej.
- … I ?!
- Jak postanowiłam tak zrobiłam. Skontaktowałam się z twoim
chrzestnym i poprosiłam aby zapisał cię do liceum w jego mieście oraz czy
mógłby mieć na ciebie oko w trakcie twojego pobytu. Zgodził się od razu i
zaproponował że możesz zamieszkać u niego, ponieważ ma duże mieszkanie i byłoby
ci lepiej u niego niż na jakiejś stancji. Prawdopodobnie domyślasz się jaka
była moja decyzja. Sama wiesz jak on cię lubi i ty chyba jego też, więc myślę
że to jest najlepszy pomysł i sposób abyś się zmieniła. ~była bardzo dumna ze
swojego pomysłu a mnie tylko ciśnienie skoczyło.
-Czyli chcesz mnie się pozbyć, tak jak taty? Nie ma sprawy.
Może rzeczywiście będzie mi lepiej u niego niż u was. Ale nie myśl sobie że
skończę tak jak tato. Poradzę sobie!
Złość z matki
uleciała szybko, ale jej miejsce zastąpił smutek. „Może spodziewała się że będę
się przeciwstawiać jej decyzji i prosić aby mi dała ostatnią szansę? Nie wiem,
w sumie nie chcę wiedzieć. Wiem jedno od jutra zaczynam nowe życie.” Już wchodziłam
na schody by udać się do swojego pokoju gdy na ramieniu poczułam jej dłoń. Z
jednej strony uścisk był delikatny lecz i stanowczy. Postanowiłam ją jeszcze
bardziej zranić niech wie co kiedyś czułam gdy podobnie potraktowała tatę.
-Liv, posłuchaj mnie. ~ Jej głos stał się delikatniejszy.
Robię to dla twojego dobra i… ~Nie dałam jej dokończyć.
- Tiaaaa, robisz to dla mojego dobra. Od kiedy jesteś taka
wspaniałomyślna i troskliwa? Odpowiedz mi! Albo nie. Teraz ty mnie posłuchaj. Z
wielką przyjemnością opuszczę ten dom. Zostawię waszą wspaniałą rodzinkę.
Będziecie mogli w końcu żyć w spokoju i nie będziecie musieli się martwić czy
ktoś zepsuje waszą reputację. ~Zaczęły drżeć mi ręce, ale kontynuowałam. - Pamiętaj tylko, jak teraz wyjadę to już nigdy
tu nie wrócę!
Strąciłam jej rękę z
ramienia i nawet nie spojrzałam na nią. Od razu uciekłam do pokoju i trzasnęłam
drzwiami. Po chwili rozległo się pukanie
do drzwi.
-Liv, to nie jest tak że..
-Daj mi święty spokój! Nienawidzę Cię! A teraz z łaski swojej
odejdź i daj mi się w spokoju spakować.
Natychmiast włączyłam głośno wierzę, aby zagłuszyć słowa
matki. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Wystarczająco ją zraniłam. W tym
samym momencie z głośników wydobywał się dźwięk mojej ulubionej piosenki.
Dość ciekawie cie zapowiada...lecę czytać kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdro ^_^^_~
Dość ciekawie cie zapowiada...lecę czytać kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdro ^_^^_~