-* Komunikat: Proszę pasażerów o zapięcie pasów. Za chwilę będziemy przystępować do lądowania na lotnisku Moss Rygge. Dziękuję za uwagę.*
- „Już tak szybko? O kurde, przespałam cały lot”- pomyślałam przeciągając się. Zapięłam pasy i usiadłam wygodnie. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem.” No to zaczynam zupełnie nowe życie w nowym miejscu. Jakie te życie jest dziwne. Parę godzin temu byłam jeszcze u siebie i wkurzałam matkę milczeniem, a teraz jestem tu. Plus jest taki że poznam trochę świata, nowych ludzi. Odpocznę od matki i jej kochasia. Lecz są i minusy nie będę mogła odwiedzić przez jakiś czas grobu taty, zostawiłam swoich znajomych do których się trochę przyzwyczaiłam. Nie byli to najlepsi przyjaciele, no ale było do kogo buzię otworzyć. …”
Z rozmyślań wyrwał mnie głos mężczyzny. Okazało się że był to „mój sąsiad” z samolotu, który oznajmił że powinniśmy już wychodzić ponieważ wylądowaliśmy. Gwałtowanie wstałam i to był głupi pomysł, bo zakręciło mi się w głowie. Ale było to chwilowe. Wzięłam bagaż podręczny i ruszyłam ku wyjścia.
Odprawa przebiegła zaskakująco szybko tak jak i znalezienie mojej walizki. W sumie ciężko było jej nie zauważyć. Pomimo że fabrycznie była cała czarna to rysunki wykonane przeze mnie były widoczne z daleka. Przemierzałam długi korytarz który prowadził do drzwi rozsuwanych. W końcu znalazłam się w hali przylotów i zaczęłam wypatrywać Arona. Aron to mój ojciec chrzestny i zarazem młodszy brat mojego taty. Nie nazywam go wujkiem ponieważ sobie tego nigdy nie życzył. Wolał jak będę nazywać go po imieniu. Może dlatego że wiązały nas relacje nie tylko bratanica-wujek ale bardziej przyjacielskie. Bardzo dobrze dogadywałam się z nim i dobrze czułam się w jego towarzystwie. Nie widziałam go od śmierci taty a to już minęły 3 lata. Ciekawa jestem czy coś się zmienił. Nagle dostrzegłam kartkę z napisem „Liv” mój wzrok powędrował na twarz mężczyzny. Przeżyłam szok. Może nie powinnam mówić tak o moim wujku bądź co bądź, ale muszę przyznać że gdyby był 10 lat młodszy, zostałby moim chłopakiem haha. Zmienił się odkąd go ostatni raz widziałam spoważniał, wyprzystojniał i schudł. Ciekawa jestem czy poznałabym go na ulicy. Gdy w końcu się ogarnęłam, pobiegłam od razu w jego stronę. Na mojej twarzy pierwszy raz od jakiegoś czasu pojawił się szczery uśmiech. Wujaszek uśmiechną się na mój widok i rozłożył ręce aby mnie przytulić. Wpadłam w jego ramiona i przytuliłam mocno. ‘’Brakowało mi tego. Czuję się bezpieczna i czuje obecność taty.
-Witaj Liv.
” Łzy spłynęły mi po policzku.” Szlak! Dlaczego pokazuje że jestem słaba!”
-Liv. Nie poznałem Cię, ale ty wyrosłaś i wyładniałaś dziewczyno. Proszę, proszę pasuję do Ciebie ten styl. Wykapany ojciec za nastolatka, tylko z tym że Ty to wersja kobieca, heh. Ale chwila, dlaczego płaczesz? Coś się stało?~w jego oczach dostrzegłam zaskoczenie i troskę.
-Hej Aron. Nie, nie nic się nie stało. Tylko..~ zawahałam się.
-Tylko co Livi? Wiesz że możesz powiedzieć mi wszystko.~ Odgarną mi włosy z policzka.
-Gdy Cię zobaczyłam, to przypomniałeś mi o tacie. Poczułam jego obecność no i pękłam. Przepraszam..- Spuściłam wzrok w dół. Nagle poczułam na czole coś ciepłego i mokrego. Aron pocałował mnie w czoła i mocno przytulił.
-Nie ukrywaj emocji. Przy mnie możesz płakać ile chcesz i nie musisz za nic przepraszać. A jak już się wypłaczesz zabieram Cię do restauracji na obiad, bo musze się przyznać że nie zdążyłem zrobić zakupów żadnych i w lodówce tylko wiatr hula. – Uśmiechną się i wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby
-Pffffff, oj wujaszku gdybym nie ja, to byś padł z głodu.
Na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech. Wzięłam Arona pod ramię i udaliśmy się w kierunku parkingu gdzie czekało na nas jego auto.
-No,no powiem Ci że niezła fura.
-No wiesz nie kupuję byle czego. Psst powiem Ci coś w sekrecie. W garażu czeka na Ciebie niespodzianka.~ zrobił minę co najmniej na miarę zdobywcy najwyższego szczytu.
-Serio?! A co to jest?~ zmrużyłam oczy i patrzyłam na niego przenikliwie.
-Spokojnie, wszystko w swoim czasie. Jak będziesz grzeczna to dostaniesz prezent.~ na twarzy wkradł się złowieszczy uśmieszek.
-Że co? Każesz mi czekać tyle czasu? Chcesz abym zjadła obiad i miała niestrawność? Do tego chcesz abyśmy pojechali jeszcze na zakupy. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale za dużo ode mnie wymagasz~ Udałam obrażoną. Podszedł do mnie i zaczął mnie gilgotać. On wie jak sprawić aby nie robiła naburmuszonej miny.
-Dobra mała, nie dyskutuj tylko wsiadaj. Zrobiłem się bardzo głodny. A z tego co słyszę to Ty chyba też.
Kiwnęłam głową i wsiadłam od strony pasażera. Do restauracji nie było daleko. Zamówiliśmy obiad. Zjedliśmy go w dobrych humorach. Po obfitym obiedzie udaliśmy się na zakupy. Kto nas zna, to wie że nasze zakupy to 60% słodyczy, a 40% pozostałe produkty.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Mieszkanie wujka było dość spore. Aż się dziwie że mieszka w nim sam. A może przychodzi jakaś kobieta, kto wie. Na pewno dowiem się tego po jakimś czasie. Chyba że nie będzie przy mnie nikogo sprowadzał. Chodź byłoby to dziwne gdyby przeze mnie zrezygnował ze swojego życia prywatnego. Umówmy się nie żyjemy w średniowieczu. Jak już wspominałam, mieszkanie było duże, wszędzie panował porządek. W mieszkaniu dominowała biel i czerń. Pewnie ktoś mu te mieszkanie projektował. Gdy porozglądałam się jeszcze trochę po mieszkaniu, Aron zaprowadził mnie na górę po schodach. Znaleźliśmy się na poddaszu, jak się okazało przeznaczył je dla mnie. Poddasze było bardzo przestronne. Po lewej stronie znajdowały się drzwi za którymi była MOJA WŁASNA ŁAZIENKA, pod oknem dachowym stało dwuosobowe łóżko. Po dwóch stronach łóżka były czerwone szafeczki nocne. Na przeciwko wisiał telewizor a pod nim znajdowała się komoda i podłużne lustro. W kącie stało biurko, a co najlepsze miałam też w pokoju cudowną gitarę elektryczną o której zawsze marzyłam. Jednym słowem mój pokój był wspaniały. Szczerze powiem wzruszyłam się. Spojrzałam się na wujka i przytuliłam się do niego mocno.
-Dusisz mnie młoda. Wnioskuje że pokój się podoba i kolory chyba też dobrałem dobre. – Uśmiechną się życzliwie.
-To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam. Nie wiem jak się odwdzięczę za to. A jeśli chodzi o kolory to skąd wiedziałeś że lubię czerń i czerwień ?~ mina sędziego.
- No wiesz ma się te znajomości. ~ Poczochrał mnie.- Skoro mówisz, że nie wiesz jak się odwdzięczysz, to mam pewien pomysł. Wystarczy że podczas nieobecności mojej, gdy będę wyjeżdżał w delegację, które są dość często będziesz po prostu pilnować domu. Czasami trochę coś ugotujesz i mi to wystarczy.
-Tylko tyle? No to umowa stoi.~ Ucałowałam go w policzek.
-Mmmm ile miłości jak na jeden dzień, heh. A to jeszcze nie wszystko. Podczas delegacji nie będę miał możliwości Ciebie odwozić do szkoły, więc zakupiłem Ci ścigacz. Mam nadzieję że potrafisz jeździć, jak nie do Cię nauczę.
Zrobiłam wielkie oczy na tą wiadomość.
-Żartujesz sobie teraz , prawda?
-Nie jestem całkiem poważny, chodź patrząc na Twoją minę długo tak nie pozostanie.~ Wybuchną śmiechem. – To jak młoda umiesz jeździć?
-Ta..Takkkkkk. Dziękuję bardzo. A możesz mi powiedzieć dlaczego to robisz?
-Ale co takiego?~ zdziwił się.
- Dlaczego mnie przygarnąłeś, chodź nie musiałeś. Dlaczego kupiłeś mi tyle rzeczy o które nigdy nie prosiłam bo nie chciałam być na łaskach kochasia matki. Dlaczego?~ Zacisnęłam pięści i wargi aby
nie uronić łez.
-Liv, popatrz mi w oczy i posłuchaj. Przygarnąłem Cię bo już dawno chciałem to zrobić, zaprosić Cię na jakieś wakacje czy coś w tym stylu. Nie wiedziałem tylko jak Ci to zaproponować i twojej matce. Sama wiesz ze nasze relacje nie były i nie są najlepsze. Gdy tylko twoja matka zadzwoniła i powiedziała w czym rzecz nie wahałem się ani chwili. To po pierwsze. Po drugie kupiłem to wszystko bo chciałem Ci wynagrodzić nieobecność moją i Twojego ojca. Nie należę do osób biednych. Wiem że to tylko rzeczy i nie wynagrodzą przemijającego czasu. Ale tylko tak mogę przeprosić że zostawiłem Cię w momencie w którym najbardziej potrzebowałaś kogoś bliskiego. A po trzecie jesteś jedyną najbliższą mi osobą, i wiesz co? Gdybym miał córkę chciałbym aby była taka jak Ty.
Spojrzał mi głęboko w oczy i stało się. To wyznanie sprawiło że coś we mnie pękło. Poczułam się że jestem w końcu kochana, że ktoś jeszcze na tym cholernym świecie mnie kocha, że jestem dla kogoś równie ważna. Pod wpływem emocji usunęłam się na ziemię i padłam na kolana, a z oczu leciały od tak dawna skrywane łzy. Aron na początku nie wiedział co się dzieje, ale po chwili ukląkł obok mnie i przytulił, gładząc delikatnie głowę. Tak jak to robił tato gdy działo się źle. Milczeliśmy. Po jakimś czasie Aron ucałował mnie w czoło i wstał. Spojrzałam na niego pytająco.
-Powinnaś już iść spać i odpocząć. Chyba za dużo emocji jak na jeden dzień.~ Posłał mi ciepły uśmiech. Podszedł do drzwi. Spojrzał jeszcze raz na mnie. W jego oczach widziałam radość ale i smutek.
-Ręczniki są w łazience i wszystko czego potrzebujesz. Możesz robić w tym pokoju co tylko chcesz. Jest cały Twój. A i jeszcze jedno masz się czuć w tym domu jak we własnym. Dobrze, nie będę Cię więcej męczył i też się już położę rano muszę jechać do pracy, a Ty droga panno do szkoły. Więc dobranoc i witaj w domu. Śpij dobrze.
-Dziękuję!
Uśmiechną się i zamkną za sobą drzwi. Zapadła cisza. To dziwne pomimo że zostałam sama w pokoju, to nie czułam się samotnie jak to było wcześniej zanim tu przyjechałam. Czyżbym odnalazła od tak dawna wyczekiwane bezpieczeństwo? Być może. Posiedziałam jeszcze trochę na podłodze, ale po paru minutach stwierdziłam że powinnam iść się umyć i iść spać, ponieważ zmęczenie pukało już do drzwi.
Wzięłam szybki ale gorący prysznic. Dobrze mi to zrobiło. Ubrałam się w piżamy, wyciągnęłam jeszcze z torby moją MP3 i wskoczyłam szybko do łóżka. „Ehhh to był wyczerpujący dzień”. Włożyłam słuchawki do uszu i zgasiłam lampkę nocną. Ustawiłam jeszcze budzik na godzinę 6.30. Chciałam wstać wcześniej aby zrobić jeszcze śniadanie dla mnie i Arona. W słuchawkach leciała delikatna melodia, która sprawiła że zasnęłam nie wiadomo kiedy.
..........................................................................................................................................................
PS.Mam nadzieję że jakoś mi to pisanie wychodzi. Proszę o szczere komentarze. Pozdrawiam. ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń