poniedziałek, 15 sierpnia 2016

SF: Nowe życie, nowa ja- Rozdział 33

"Nie znajdujemy się w niebie, nie jesteśmy w raju, jesteśmy w życiu, który nie jest łatwe, proste, wrażliwe, jesteśmy w piekle. Więzienie."


***
~Według Kastiela~

***

Od ostatnich wydarzeń minął tydzień. Od tamtego czasu nie widziałem się z Liv. Zacząłem się o nią martwić. Nawet dzwoniłam ale ten dzieciak nie odbierał telefonów.. Pewnie powiecie, że mogłem iść do niej. Otóż byłem, ale nikt mi nie otwierał. Jej posesja stała się opustoszała. Najdziwniejsze jest to, że Arona też nie było. Nie wiem gdzie oni się podziewali. Z początku byłem wkurwiony na nią, bo ani razu nie odwiedziła Lysandra. On jej wtedy najbardziej potrzebował, a ona? Jak tchórz się schowała. Ehh.. te baby… Ale gdy przypomnę jej twarz,, podczas spotkania z tamtym dupkiem i co później się działo.. to złość przechodzi. Liv była jak w jakimś cholernym transie. Nic do niej nie docierało, krzyczała, płakała, waliła pięścią o asfalt. Zaczęła nawet przeklinać dzień, w którym się urodziła. Ja i Aron nie mogliśmy jej uspokoić. Dopiero gdy dostała siłą zastrzyk uspokajający, opanowała się i zamilkła. Patrzyła tępo przed siebie. Nie wiem co było gorsze, czy jej milczenie czy krzyk..
Co do Nataniela, Erika i reszty.. Na szczęście policja zdążyła ich złapać i zamknąć.  I bardzo dobrze.. zasłużyli na to. Mam nadzieję, że szybko z pierdla nie wyjdą.
 Pip, pip <dźwięk sms> *hymm ciekawe kto napisał

Wiadomość od: Dzieciak

-Hej. Przepraszam, że przeszkadzam, ale mógłbyś mi powiedzieć, jak się czuje Lys?
-Hej. Powinnaś przeprosić, ale nie mnie tylko Lysa! Gdzie Ty do cholery
Się podziewałaś Liv?!
Ta młoda wie jak podnieść ciśnienie. Pip pip (sms)
- Kas.. proszę Cię! Nie potrzebuję kazania, możesz mi powiedzieć jak się czuje? Proszę!!!
-Powiem Ci jak się spotkamy. Gdzie jesteś?
Pewnie powie, że nie ważne, albo nie mój interes.. Ja już ją znam..
Jestem pod drzwiami więzienia…
*że co kurwa proszę?!
-Jakiego więzienia? Co Ty do cholery zamierzasz zrobić? Poczekaj
Tam na mnie!! Zaraz będę.
Muszę się spieszyć, ciekawe co znowu wymyśliła…


***
~Według Liv~

***
Przez cały tydzień, byłam wylogowana zupełnie z życia towarzyskiego. Z nikim nie chciałam gadać, na nic nie miałam ochoty. Aron zabrał mnie po tamtym dniu do jego dziewczyny, abym nie patrzyła przez okno na miejsce zdarzenia…. Ehhh jak sobie przypomnę to wszystko.. Przeze mnie Lys cierpi, przeze mnie mógł zginąć… To wszystko było przeze mnie.
Przez ten czas mogłam trochę sobie pomyśleć. Postanowiłam pogadać z Natanielem twarzą w twarz. Nikt mnie o to nie prosił, nikt nawet o tym nie wie, aż do teraz, gdy Kastielowi napisałam gdzie jestem. Stoję przed tymi więziennymi drzwiami i boję się przekroczyć próg. Mam nadzieję, że Kas pójdzie tam ze mną.

-Hej!!- odwróciłam się, gdy tylko usłyszałam głos chłopaka, biegł w moją stronę. Zatrzymał się blisko mnie i zaczął dyszeć.

-No staruszku.. Mmay kiepską kondycję co ?-odparłam z wymuszonym uśmiechem.

-Sportowiec się kurwa odezwał. Zejdź ze mnie lepiej.-  oburzył się trochę.

-Panie, ja bym się na Ciebie bała wejść.

-Fakt. Takiej grubej dupy by nikt nie dał rady podnieść.- parsknął śmiechem po czym spoważniał, bo ujrzał na moich policzkach spływające  łzy. Przytulił mnie niemal od razu.



-Przepraszam!! <chlip> Naprawdę przepraszam. Przeze mnie to wszystko. Po co ja z Wami zaczęłam się zadawać! Po co?! Gdybym nie ja, nie bylibyśmy tu teraz. Lysander zajmowałby się pisaniem wierszy w sowim notatniku..- przycisnął mnie mocniej do siebie i uciszył.

-Dzieciaku, zamknij się i mnie posłuchaj. Gdyby nie Ty, to nasze życie byłoby nudne. Tak wiem dziwnie brzmi, ale taka jest prawda. Ja pewnie, bym to tej pory łaził i podrywał laski, a tamten idiota ciągle gubiłby notatnik i grał szarmanckiego lalusia i nie wiadomo co z niego by wyszło. Zrozum. Jesteśmy pionkami życia, i nic i nikt tego nie zmieni. Pomimo złych rzeczy były też i dobre.- przestałam szlochać i słuchałam jego słów. Poczułam się trochę lepiej. Po chwili dodał.- Powiesz mi, dlaczego tu jesteśmy i co chcesz zrobić?

-Miałam trochę czasu aby to wszystko przemyśleć. Jechałam przez ten czas na lekach uspokajających wiec moje myślenie było spowolnione. Postanowiłam przyjść tutaj, aby pogadać z Natanielem. <oczy chłopaka się rozszerzyły, ale nie przerwał mi i słuchał dalej> Chcę się dowiedzieć, skąd zna Erika i dlaczego to mi zrobił.. Muszę się tego dowiedzieć.-spuściłam wzrok. Kas złapał mnie za rękę i mocno ścisnął.

-Uważam, że nie potrzebnie tam idziesz, bo policja się tym zajęła, ale pójdę tam z Tobą. Nie obiecuję, że będę grzeczny przy nim i uprzejmy. Ale zanim tam pójdziemy, powiedz mi gdzie byłaś przez ten czas i dlaczego nie odwiedzałaś Lysandra? Wiesz, że się pytał o Ciebie jak się przebudził? Był zdołowany jak nie przychodziłaś. Obwinia się, że coś nie tak zrobił.- przymknęłam oczy, aby znów nie uronić łez.

-Przez ten czas byłam z Aronem u jego dziewczyny. Aron zabrał mnie tam, abym nie musiała patrzeć przez jakiś czas na ulicę, gdzie się to wszystko wydarzyło. Stwierdził, że tak będzie lepiej dla mnie. A nie odwiedzałam Lysa…. Bo nie byłam w stanie. Jak wspominałam jechałam na prochach, a po drugie stwierdziłam, że beze mnie będzie mu lepiej i nic więcej mu się nie stanie.- oberwałam w głowę. Syknęłam.

-Po pierwsze, Aron dobrze zrobił. Po drugie jesteś głupia i będę Ci to powtarzał dopóki nie pójdziesz do niego. <chwycił mnie za ramiona i potrząsnął> On Cię KOCHAAAAA!!!! Panimajesz? Czy mam to przeliterować? Więc jak tylko stąd wyjdziemy, zabieram Cię do niego i bez dyskusji. A teraz chodź bo muszę Cię szybko odwieźć to Romea, Julio.- lekko się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową, na znak zgody.



Po rozmowie zadzwoniliśmy dzwonkiem, po strażnika. Po chwili przyszedł i zaprowadził nas do pomieszczenia, w którym miałam stanąć oko w oko z Natanielem. Czekaliśmy na niego dość długo, albo mi się czas tylko zatrzymał. Drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wszedł skruszony Nataniel. Spojrzał na nas, po czym spuścił wzrok. Kas chciał ruszyć w jego stronę i uderzyć go, ale zagrodziłam mu drogę. Strażnik podprowadził chłopaka do stołu. Gdy chłopak usiadł, mężczyzna odwrócił się i podszedł do drzwi, po czym ustał obok aby pilnować porządku.

-Po co tu przyszliście?-powiedział to obojętnym tonem, nie patrząc na nas,

-Nie będę robić jakiegoś wprowadzenia i zapytam wprost. Skąd znasz Erika i dlaczego sprawiłeś, żebym znowu cierpiała? Przecież nic nie zrobiłam… - głos mi się załamał. Kas położył mi swoją dłoń na ramieniu.

- Nie muszę odpowiadać.- Kastiel poderwał się i uderzył ręką o stół.

-Mów bo nie ręczę za siebie. Przez Ciebie i tamtego chuja, Lysander leży w szpitalu. Nie mógł się wybudzić. Więc z łaski swojej przestań się pogrążać i zgrywać pieprzonego bohatera i mów jak Liv prosi.- strażnik chrząknął i popatrzył złowrogo na Kasa. Ten tylko prychnął i usiadł. Nataniel zrobił głęboki wdech i zaczął mówić.

- To było tak, że do Ciebie nic nie miałem i nie mam. Przybyłaś do szkoły, zobaczyłem Cię. Wydawałaś się być miła i w ogóle. Chciałem się nawet zaprzyjaźnić. Ale po jakimś czasie dostałem telefon od Erika. Zagroził mi, że jak nie pomogę mu sprowadzić Cię na złą drogę, to zrobi z moją siostrą to, co zrobił Tobie. Na początku zbagatelizowałem to, gdy parę dni po tym telefonie, zobaczyłem jak siostra rozmawia z dużo starszym facetem. Zapytałem się kim był ten facet , ona powiedziała jego imię, to się wystraszyłem i przystałem na jego propozycję. Wolałem ocalić siostrę. Zrobiłbym dla niej wszystko. Powiedział mi o Twoich problemach z narkotykami, więc to wykorzystałem. Z racji tego, że kiedyś tym handlowałem i się zajmowałem  <zerknął na Kasa> nie było to trudne. Łatwo się w to wciągnęłaś, ale miałaś przyjaciół którzy w miarę wcześnie zareagowali. Gdy dowiedziałem się, że Malania wie o moich czynach od Lysandra, wkurzyłem się. Postanowiłem powiedzieć Erikowi, że masz chłopaka który robi z Tobą to, co on by chciał robić. Ten się wkurwił i powiedział, że nie będzie dłużej czekać aż sama wrócisz i przyjedzie po Ciebie. Resztę już znasz..- opowiadał to wszystko z taką obojętnością. Nawet ani razu nie spojrzał na mnie.  Ja wstałam i uderzyłam go w twarz.  Kastiel wytrzeszczył oczy. Strażnik  kazał nam zakończyć spotkanie.

- Jak mogłeś mi to zrobić?  Jak mogłeś mnie zdradzić w taki sposób i wymyślić coś takiego? Przez Ciebie wszystko powróciło. Wrócił koszmar o którym chciałam tak bardzo zapomnieć. <po policzku popłynęły łzy> Jesteś śmieciem Nataniel. Zgnijesz w pierdlu. – nie czekałam aż odpowie. Opuściliśmy szybko zakład karny. Ruszyłam prosto przed siebie. Poczułam szarpnięcie. To był Kastiel. Popatrzył się na mnie ciepłym wzrokiem i uścisnął dłoń.

-Dzieciaku, wszystko będzie dobrze. Twój koszmar już się skończył. Oni są w więzieniu i szybko stamtąd nie wyjdą. Pamiętaj jestem z Tobą, a tamten gnój nie jest art. Twoich nerwów.- otarł z moich policzków łzy i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i postanowiłam o tym dłużej nie myśleć, pomimo że byłam zdenerwowana. Kastiel pociągnął mnie za rękę  i zaprowadził do szpitala.
Ustaliśmy przed drzwiami pokoju szpitalnego, w którym leżał Lysander. Serce zaczęło mi mocniej bić, pobladłam.

-Dzieciaku? Jesteś gotowa?-popatrzył na mnie z diabelskim uśmiechem

-Nie jestem. Mogę jutro?-głos mi drżał

-Nie!- wykorzystał mój moment nie uwagi, otworzył drzwi do Sali i mnie wepchnął. Upadłam na podłogę. Lysander zerwał się do siadu. Popatrzyłam na Kas z chęcią mordu w oczach. Te tylko uśmiechnął się diabelsko i odrzekł- Nie musisz mi dziękować. No ale na mnie już czas, bo instynkt ojcowski wzywa. Słyszysz? Tato tu jestem. No więc ja Was zostawiam, gołąbeczki. Bądźcie grzeczni, nie chcę zostać wujkiem.

Po chwili zostałam sama w Sali z białowłosym.
______________________________________________

Rozdział miał być w sobotę ale jak zwykle pojawił się później. Cała ja. Z góry przepraszam, za kiepski rozdział. Przyznam się, że nie czytałam go po napisaniu bo szczerze padam na twarz. W razie potrzeby rano wprowadzę wszystkie zmiany. 
Ale mimo wszystko życzę miłego czytania. Zapraszam też na przeczytanie prologu, nowego opowiadania. Może Was zachęci. ;) 
Jeszcze chciałabym podziękować pewnej osobie. Jakiś czas temu odezwała się do mnie na gg. Wzięła mój numer z bloga i postanowiła do mnie napisać. Dzisiaj potrzebowałam z kimś pogadać, a nie bardzo miałam z kim. Więc mnie wysłuchała i pomogła w pewnym sensie. Jeśli to czytasz: DZIĘKUJĘ :* 
Wam życzę miłej nocy i do następnego. Buźka ;**

  

4 komentarze:

  1. Rozdział i tak,jak zawsze super.Kastiel dobrze zrobił,ze zabrał Liv do Lysandra.I nie masz za co dziękować. :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow, wkońcu powróciłam i przebrnęłam przez wszystko co nie przeczytane, ide dalej nadrabiać zaległości u innych. Pozdrawiam gorąco :* I czy mógłby dać mi ktoś porządną motywację i kopa w dupe, żebym ogarnęła swoje op?? XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle świetne super itp itd 😆😆😆

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejny rozdzialik ? ;D

    OdpowiedzUsuń