***
~Według Lysadnra~
***
Obudziły mnie głosy, dochodzące za drzwi. Głosy były mi już
bardzo dobrze znane, ale jeden był najbardziej wyczekiwany. Nagle, drzwi
otworzyły się z impetem i do środka została wepchnięta Liv, która chcąc czy nie
chcąc wylądowała dupą na ziemi. *Ałć, to
musi boleć*- pomyślałem.
-Nie musisz mi dziękować. No ale na
mnie już czas, bo instynkt ojcowski wzywa. Słyszysz? Tato tu jestem!! No więc
ja Was zostawiam, gołąbeczki. Bądźcie grzeczni, nie chcę zostać wujkiem.-buntownik popatrzył na mnie wymownie
i zamknął za sobą drzwi.
W sali
zapanowała cisza, a zielonooka nie ruszyła się, ani o centymetr. Jedynie głowę
spuściła, jak to mają w zwyczaju szczeniaki jak wiedzą, że zrobiły coś na
cholerę. Tak bardzo chciałem ją przytulić, ale nie mogłem wstać z łóżka na
chwilę obecną.
-Liv? *Drgnęła i nieśmiało spojrzała na
mnie* Cieszę się, że
przyszłaś. Może usiadłabyś obok mnie? No chyba że ja… z defektami nie jestem
już taki atrakcyjny..- Wtedy
to ja odwróciłem wzrok i wbiłem go w okno. Po chwili, materac pode mną ugiął
się delikatnie. Zerknąłem lewym kącikiem oka na dziewczynę. Po policzku
spływała jej samotna łza. Wyprostowałem się delikatnie podpierając się zdrową
ręką i podsunąłem się bliżej dziewczyny. Po chwili, do samotnej łzy dołączył
strumyk i cichy szloch zamienił się w płacz.
-Kochanie! Dlaczego płaczesz? Coś się stało? – zapytałem lekko zdezorientowany.
- Ja….. ja przepraszam!!!
- Nie rozumiem… Za co mnie przepraszasz?- Już kompletnie zgłupiałem, chyba do
tej kroplówki dodali czegoś, niewiadomego pochodzenia.
- Za to, że nie przychodziłam. Za to, że przeze mnie
cierpisz. Za to, że zamiast mnie postrzelił Ciebie. No i za to, że w ogóle się
pojawiłam w Twoim życiu, w życiu Kasa, Iris, Arona…. Gdyby nie ja, to wszystko
byłoby normalne. Wasze życie byłoby spokojne, ułożone i szczęśliwe. Powinnam
dawno ze sobą skończyć jak planowałam, ale odratowali mnie. <Podgięła prawy rękaw. Zdjęła z nadgarstka frotkę,
którą dość często nosiła, albo zamiast niej grubą bransoletę skórzaną. Pokazała mi swój nadgarstek.
Zamurowało mnie. Na nadgarstku widniały stare rany cięte i…. jedna świeżo
zabliźniona.>
Widzisz!!! Nie jestem dobra! Jestem jednym wielkim śmieciem, który powinien zdechnąć już dawno temu. Zasługujesz na kogoś lepszego. Powinnam odejść od Ciebie i dać Ci możliwość na lepsze życie, ponieważ…. Kocham Cię i nie chcę Cię ranić i niszczyć…- zapanowała cisza. Postanowiłem trochę odczekać i opanować się, po tym co usłyszałem. Nerwy i podniesiony głos nic tu nie dadzą..
Widzisz!!! Nie jestem dobra! Jestem jednym wielkim śmieciem, który powinien zdechnąć już dawno temu. Zasługujesz na kogoś lepszego. Powinnam odejść od Ciebie i dać Ci możliwość na lepsze życie, ponieważ…. Kocham Cię i nie chcę Cię ranić i niszczyć…- zapanowała cisza. Postanowiłem trochę odczekać i opanować się, po tym co usłyszałem. Nerwy i podniesiony głos nic tu nie dadzą..
- Liv!! Pieprzysz głupoty! <tu tylko podniosłem głos, by spojrzała na mnie> Po pierwsze, jakbym
nie chciał z Tobą być i jakbyś przysparzała mi problemów to nie zdecydowałbym
się na tak poważne wyznanie, w stosunku do Ciebie. Nie rzucam słów na wiatr.
ZAPAMIĘTAJ TO! Po drugie. Było mi przykro, że nie przechodziłaś i nie dzwoniłaś. Miałem wrażenie, że po prostu mnie
nie kochasz i masz w dupie, to co się ze mną dzieje. Lecz Kastiel wybił mi z
głowy takie myślenie i za każdym razem jak tu był, wspominał, że się cały czas
o mnie i o moje zdrowie dopytujesz. Miałem powiedzieć, po trzecie, ale nie ma
sensu tego liczyć. To że się pojawiłaś było i jest najwspanialszą rzeczą jaka
mnie spotkała. Dzięki Tobie zrozumiałem co to znaczy troszczyć się o kogoś, że
jest coś ważniejszego niż zamykanie się w swoim nudnym świecie. Zrozumiałem też,
co to jest miłość i tak naprawdę, to co czułem do Rozalii było fikcją i tylko
fascynacją jej odmienności. Dzięki Tobie Kastiel w końcu złączył się z Iris. Co
prawda przez wpadkę ich relacje się polepszyły, ale znając Kastiela już dość
długo, mogę spokojnie powiedzieć, że jakby nie było w tym chodź odrobine uczuć
to po prostu zwiał by i tylko płacił na dziecko Iris. Tak się nie stało. Aron
Kocha Cię jak własną córkę, której jeszcze nie ma. Za Ciebie oddałby wszystko.
Pewnie chcesz wiedzieć skąd to wiem. A chociażby stąd, że rozmawiałem z nim. W
każdym swoim słowie był naprawdę szczery. Więc proszę Cię!! <Załamał mi się głos i po policzku
spłynęła łza> Nigdy, ale to przenigdy nie
okaleczaj się znowu, bo to do niczego nie prowadzi. Jak jest Ci źle, po prostu
przyjdź do mnie i się do mnie przytul. Jak chcesz sobie ulżyć to nawet możesz
mnie uderzyć, ale nie rań siebie i przy okazji mnie. Bo Twoje cierpienie jest także moim
cierpieniem. <Patrzyła
się na mnie tymi swoimi cudownymi oczami, które zaszły łzami. Chwyciłem ja za
rękę i ciągnąłem dalej> Obiecaj mi, że nigdy ale to przenigdy nie wrócisz do cięcia, do
narkotyków!!
-Przysięgam, że nigdy nie wrócę do cięcia i do
narkotyków.- po tych
słowach rzuciła się na mnie i mocno mnie przytuliła. Pomimo że, uderzyła w moje
postrzeloną ranę, nic nie powiedziałem.
-Zapamiętam tą złożoną obietnicę. Od dzisiaj zaczniemy nowy
rozdział. Dobrze? <kiwnęła
głową> Masz żyć dla siebie, dla mnie i może dla przyszłych dzieci jak
będziemy mieli <
uśmiechnęliśmy się oboje> Wiesz co, powiem Ci coś w sekrecie, ale musisz się nachylić do mnie
bym mógł powiedzieć to na ucho.- Dziewczyna nachyliła się do mnie, a
ja nie mogłem się powstrzymać i dmuchnąłem jej w nie.
-Ej no!!! Myślałam, że naprawdę chcesz mi coś
powiedzieć!!- zrobiła
naburmuszoną minę. A ja śmiałem się z niej.
-No bo chciałem, ale…
<śmiech> nie mogłem się
powstrzymać. No ale teraz na serio, nachyl się. <dziewczyna po raz kolejny nachyliła się, a ja
szepnąłem> KOCHAM CIĘ. Po raz kolejny zwracam się do Ciebie z zapytaniem. Czy
zostaniesz moją dziewczyną?-
zesztywniała, lekko podniosła swoje wielkie, magiczne oczęta i powiedziała.
-Będzie to dla mnie zaszczyt, zmienić status w związku
na ZWIĄZKU z nijakim Lysandrem Ekkerem.- nachyliłem się i połączyłem w końcu nasze spragnione
usta.
Rozmawialiśmy
ze sobą jeszcze parę godzin, dopóki Liv nie wyprosiła pielęgniarka. Kamień
spadł mi z serca, gdy dziewczyna powiedziała
mi, że tamci zostali zamknięci, tylko wkurzyło mnie to, że sama beze
mnie poszła porozmawiać z Natanielem. No ale cóż, to jest Liv, co postanowi to zrobi.
Jeszcze kilka dni i będę mógł wyjść z tego cholernego szpitala. Bo jeszcze
trochę, to moje szlachetne dupsko połączy się nie chcianą więzią z łóżkiem
szpitalnym, które nie należy do najwygodniejszych.
„Mrok,
kiedyś musi przeistoczyć się w upragnioną jasność”
____________________________________________________
Witam po tak długiej przerwie. Nie będę powtarzać czym było spowodowana. Jeżeli chcielibyście wiedzieć to post znajduję się pod tym postem. ;) Powoli wena do pisania wraca i nowe pomysły, mam nadzieję że tak zostanie. Psychiczny dołek przeszedł już do historii, więc teraz będzie tylko lepiej. Przynajmniej trzymajcie za to kciuki.
Co do opowiadania.. Dzisiaj taki krótki rozdział, ponieważ jest to przedostatni rozdział tego opowiadania. Następny będzie natomiast o wiele dłuższy, ponieważ pojawi się podsumowanie całego rozdziału, przemyślenia Liv i nawet śmieszne momenty. ;)
Po zakończeniu tego opowiadania wezmę się za ogarnięcie nowego, który mam nadzieje również się spodoba. ;)
Teraz pytanie do Was. Co mogę poprawić pisząc swoje opowiadania ( mniej dialogów, więcej opisu? itp) ? Co chcielibyście aby się znalazło w nowym opowiadaniu? Historie jakiś konkretnych postaci? Poruszyć w opowiadaniu jakiś problem z którym główna postać ma się zmagać? Czekam na Wasze propozycje ;) Buziaki ;**
kiedy nastepny ?
OdpowiedzUsuńW środę postaram się dodać. ;)
UsuńOch to już będzie koniec ? ; (. Czekam z niecierpliwością 😉
OdpowiedzUsuńNiestety tak. ;< Ale mam nadzieję, że kolejne opowiadanie się spodoba. Rozdział miał być dzisiaj, ale z racji tego że trochę zamieszania jest na uczelni i nie wyrobiłam się z napisaniem, więc przenoszę termin na sobotę. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejne opko też będzie o Lysandrze. Lusia(Lys) to mój mąż, Kentina i Nataniela nie lubię, a opowiadania o bliźniakach są...dziwne? Chyba tak XD.CZEKAM <3
UsuńZapomniałam dodać że Kastiel mi się przjadł :3
UsuńCzekam i już się nie mogę doczekać ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się dzisiaj napisać i jutro dodać. Choć nie obiecuję. Zależy czy będę zmęczona po pracy. Szczerze to coś staram się napisać ale cały czas usuwam bo zawsze jest coś nie tak ☺ końcówka zawsze jest najgorsze. Mam nadzieję, że drugie odpowiadanie będzie lepiej szło.😃
OdpowiedzUsuńCudne ale co tu słyszę, to już powoli robi się koniec? Smuteg
OdpowiedzUsuńNowy rozdział i zarazem ostatni już jest. 😊
OdpowiedzUsuń