niedziela, 27 listopada 2016

SF: Nowe życie, nawa ja.- Rozdział 35- KONIEC

"Chcę ci przypomnieć siebie taką, jaką byłam poprzez te wszystkie lata, które mijały nam wspólnie, dni podczas których nasze myśli płynęły równolegle, świadome swojej bliskości, wystarczyło napisać list, wyciągnąć rękę, żeby napotkać twoje słowa, twój przyjazny gest. Chcę przywołać naszą przeszłość, naszą wspólną przeszłość, chcę żebyś na tych kartkach, które białe jeszcze piętrzą się przede mną, odnalazł drganie mojego żywego serca."


~Rok później~

***
Według Liv
***


Mieć w okół siebie takich przyjaciół to prawdziwe szczęście. W szczególności, gdy widzisz jak na ich twarzach gości szczery uśmiech.
Siedzę przy tym stolę weselnym i przypominam sobie wszystkie chwile. Niestety alkohol tak działa, że zbiera mi się na wspominki. Lysander poszedł z Kastielem na podwórko zapalić a panna młoda rozmawia właśnie ze swoimi rodzicami, więc mogę sobie pozwolić na chwilę rozmyślań. 
W moim życiu sporo się wydarzyło. Ale dzięki temu jestem tylko silniejsza. Pasmo złych wspomnień zakończył definitywnie moment w którym odbyła się rozprawa w sądzie. Mój ojczym został skazany. Co prawda dostał zawiasy i zakaz zbliżania się do mnie. Niby to nie wielki wymiar kary w stosunku do czynu, ale zawsze coś. Najgorszy był moment w którym matka po raz kolejny mnie odtrąciła, a zaraz po tym chciała wszystko naprawić.

***
Po rozprawie sądowej
***
- Kochanie? Wszystko w porządku?- zapytał zatroskany Lysander. Objął mnie swoim silnym ramieniem, po czym przyciągnął do swojego ciała. Pachnie tak cudownie... Gdy jestem przy nim, wszystko inne nie ma znaczenia. Działa na mnie jak melisa. Uspokajam się i wyciszam. Oderwałam lekko głowę od jego torsu.. Chłopak spojrzał mi w oczy.

- Dzięki Tobie czuję się o wiele lepiej. Dzięki, że tu ze mną jesteś. Gdyby nie Ty to nie wiem jak bym sobie poradziła z tym wszystkim.- chłopak uśmiechnął się do mnie. Tę chwilę przerwało gwałtowne otwarcie drzwi. Z sali rozpraw wyszła Amber (siostra Nataniela) i Nataniel. Blondyn chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył bo z sali wyleciała jak poparzona moja mama? Matka.. Natychmiast skierowała się w moją stronę... 

- Jak mogłaś nam to zrobić? Nie mogłaś siedzieć cicho? Teraz wszyscy się dowiedzą jak było. Jakim człowiekiem stał się Erik!!! Tego chciałaś!! Gdybyś nie ubierała się tak wulgarnie do niczego by nie doszło. Nawet by na Ciebie nie spojrzał!! A tak <spojrzała się na mnie z obrzydzeniem> zdradził mnie z Tobą! Z moją córką!!! Jak..- stałam jak wryta. Słuchałam jak moja matka mnie o wszystko oskarża.. Łzy same cisnęły mi do oczu przez bezsilność i złość.. Poczułam na ramieniu silny uścisk Lysa... Wiedziałam, że zaraz coś powie.. 

-Jak Pani śmie!! Nie wstyd Pani po tym wszystkim co się stało, obwiniać niewinną dziewczynę, która bądź co bądź jest Pani córką.. Szczerze? To współczuje jej takiej matki <Oczy kobiety rozszerzyły się>. Niech mi Pani powie? Albo nie! Proszę odpowiedzieć sobie w myślach. Gdzie Pani była, gdy Liv potrzebowała najbardziej bliskości matki? Dlaczego porzucając męża, porzuciła pani swoją córkę? Czym zawiniła? Gdy Pani balowała z nowym fagasem, ona musiała w młodym wieku przeżywać to, czego nie jeden dorosły chciałby uniknąć < matka stała jak wryta, ja nie dowierzałam, że ktoś aż tak może stanąć w mojej obronie. Ludzie zaczęli zatrzymywać się obok nas. Nawet Nataniel przysłuchiwał się wszystkiemu i chyba sam był w szoku bo zerkał to na matkę to na Lysa, aż w końcu spojrzał na mnie. Na jego twarzy dostrzegał coś, czego nigdy nie widziałam: skruchę i żal> Pani lekkość, doprowadziła do ciągnącego się pasma nieszczęść. To psychicznego załamania się taty Liv, do jego śmierci, do utraty tożsamości młodej cudownej dziewczyny. A na końcu doprowadziła do naruszenia przestrzeni osobistej Liv. Nigdy nie miało prawa się zdarzyć to co się zdarzyło. Każda dziewczyna powinna sama zdecydować, kiedy, jak i z kim straci swoje dziewictwo! Jej było to odebrane... Wszystko to doprowadziło do jej degradacji. Nie bez przyczyny sięgnęła po narkotyki, przestała się uczyć a także porzuciła to co kochała? Pewnie zastanawia się Pani co tak naprawdę Pani córka kochała? Gra na pianinie jest jej miłością.. Gdyby Pani widziała ile sprawia jej to radości, jak potrafi się wyłączyć i odlecieć do zupełnie innego wymiaru, zrozumiałaby Pani co przez te lata straciła. I NIE POZWOLĘ ŻEBY KTOŚ OBRAŻAŁ I OBWINIAŁ MOJĄ DZIEWCZYNĘ!!! Nie byłem idealnym, i idealnym nie jestem i nie będę... Ale dzięki niej mam ochotę poznawać siebie na nowo i stawać się lepszym dla siebie a przede wszystkim dla niej. Więc proszę odejść stąd i dać jej święty spokój!! Nie dość się przez Panią nacierpiała!!-  Lys skończył swoją wypowiedź odwrócił się do mnie, pocałował mnie w czoło, chwycił za nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia.. Mięśnie jego twarzy były napięte, z oczu strzelała złość.. Zatrzymałam się chwilę i zerknęłam na matkę. Patrzyła na mnie ze łzami w oczach, 

-WYBACZ CÓRECZKO!! WYBACZ MII!!- opadła na kolana i zaczęła płakać. Nie wiedziałam co mam robić. Po raz pierwszy poczułam coś więcej do niej niż nienawiść: współczucie, żal. Mimowolnie wyrwałam się z uścisku Lysandra, podbiegłam do niej dałam jej chusteczkę, położyłam dłoń na ramieniu, po czym uciekłam...

***********
Od rozprawy sądowej nie odważyłam się spotkać z matką. Co prawda dzwoni do mnie regularnie co tydzień, ale musi trochę minąć aż nabiorę do niej chodź trochę zaufania. 
To chyba tyle ze smutnych przeżyć minionego roku. Za to jest kilka miłych wspomnień gdy Iris urodziła.....

***
Pół roku temu 
***
Najgłupszym pomysłem, na jaki mógł wpaść Kastiel z Lysem, był pojechać na domki w 9 miesiącu ciąży Iris. Z początku rudowłosej nie podobało się to, ale w końcu zgodziła się. Spędziliśmy tam cudowne 3 dni. Kastiel  jak na buntownika przystało, udawał że wszystko ma gdzieś i się niczym nie interesuje. Fajczył tylko te swoje fajki, co prawda w bardzo dużej odległości od Iris. Ja z Lysem natomiast lubiliśmy się czasami skryć przed wszystkimi i zająć się sobą <uśmieszek>. 
Pewnego popołudnia gdy leżeliśmy na kocach Iris zaczęła się dziwnie kręcić. Stwierdziła, że bardzo jej nie wygodnie i musi wstać. Pomogłam jej i odprowadziłam pod pień aby sobie na nim usiadła. Kastiel i Lys  przyszli z gitarami i zaczęli coś nam grać. Spojrzałam na Iris a ta pobladła.

-Ej Iris!! Co Ci jest?!!!- zaczęłam krzyczeć przerażona. Chłopaki nie zwracali uwagi bo nie raz Iris przesadzała i bladła. 

-Ehh nie wiem. Mam dziwne mocne skurcze.. Aaaaaa!!!- zgięła się i w tym czasie na jej spodniach zobaczyłam mokra plamę. Kastiel spojrzał się obojętnie na nas. Swój wzrok utkwił w kroku dziewczyny. I wybuchł śmiechem

-Hahahahah serio kochanie? Zeszczałaś się w gacie? W taką pogodę? Jak chciałaś siku to było iść. Hahah- dziewczyna z bólem w oczach i złością spojrzała się na chłopaka. Ja trzymałam ją za rękę. Lysander spojrzał się na nas i chyba wiedział o co chodzi bo szybko pobiegł za domek w stronę samochodu. 

-Nie zeszczałam się kurwa, tylko rodzę kretynie!!!! Idź po moją torebkę do domu i jedziemy do szpitala!!!- mina chłopaka zmizerniała. Wstał jak w jakimś amoku i pobiegł w stronę domku. Nagle przybiegł Lysander trochę zdenerwowany. 

-Nigdzie nie jedziemy!!

-Jak to nie? Ona rodzi nie widzisz!! Nie żartuj sobie nawet z nas!!
-A czy ja wyglądam jakbym kurwa żartował? Akumulator padł bo jakiś IDIOTA!!!! nie wyłączył radia!!- klepnęłam się w czoło. Iris zaczęła panikować, a jak Kas przylazł jak teletupiś z torebką ruda zaczęła się na niego wydzierać..

-KAS!!! Idioto!! Jak mogłeś nie wyłączyć radia!! Teraz nie mamy jak się dostać do szpitala!!!

-No tak moja wina!! A co ja jestem jakaś pieprzona wyrocznie, że mam wiedzieć kiedy będziesz rodzi?! Nie!!! Szlak- Kas walnął pięścią o drzewo, Iris zaczęła Panikować a Lys pierwszy raz nie widział co robić. Musiałam się skupić bo innego wyjścia  nie było.

-DOBRA CISZA!! Obwinianie nikomu nie pomoże. Trzeba zacząć działać. Kas idź i szukaj zasięgu jak nie znajdziesz to leć do najbliższej posiadłości i zadzwoń po pogotowie. Ty Lys nalej ciepłej wody do wanny i przygotuj ręczniki, albo nie ja to zrobię. Ty przyprowadź powoli Iris do łazienki.!!- szybko mówiłam i jak skończyłam zaczęłam biec do domki.

-Ej!! Chyba nie zamierzasz przeprowadzić porodu? <krzyknęłam tylko: Nie mamy wyjścia> To jest chore Liv!! Ale w sumie my jesteśmy chorzy. Trzymaj się Iris. Coś czuje, że Twoje dziecko będzie miało wielkie wejście smoka..

-Co ty nie powiesz?! Serio?!! Aaaa szybciej do tego domku.

Przygotowałam wszystko najlepiej jak potrafiłam. Lysander wsadził do wody Iris, bo słyszałam że to dość dobry sposób na poród. Kazałam mu wyparzyć nożyczki i przygotować jakąś klamrę w razie jakby trzeba było odciąć pępowinę. Iris znosiła to wszystko dzielnie, ale widać było że cierpi.. Czas leciał a Kasa jak nie było. Iris miała coraz to większe rozwarcie.. Postanowiłam przejść do rzeczy.

-Dobra nie będziemy dłużej czekać. Masz już coraz silniejsze skurcze i krótki między nimi odstęp. Musisz teraz dać z siebie wszystko 

-Liv!! Wiesz co robisz?! Przecież to wszystko jest chore AAAAaaa!!!- 

-Kochanie nie boisz się?- na jego twarzy było przerażenie i nie tylko na jego

-Boję się, ale trzeba coś zrobić. Może oglądanie durnowatych seriali medycznych nie poszło na marne. - uśmiechnęłam się spięta by rozluźnić atmosferę. 
Przeszliśmy w końcu do konkretów. Lys trzymał Iris za rękę a ja próbowałam działać. Wsadziłam delikatnie rękę by sprawdzić jak dziecko wychodzi. Na szczęście poczułam główkę. Odetchnęłam z ulgą. Później wszystko potoczyło się szybko. 

-JESTEM!! Lekarze już idą!! Pieprzony las nigdzie zasięgu nie było, musiałam lecieć na górkę bo nikt nawet się zatrzymać nie chciał. Ej co jest!!! Iris!!!- leżała zmęczona w wannie, ciężko oddychała. Kas nie wiedział co się dzieje zaczął panikować.

-Kas! Spokojnie wszystko jest dobrze. Iris już urodziła- drzwi się otworzyły i do środka weszli lekarze. W tym samym czasie przyniosłam owinięte dziecko. Wszyscy się na mnie spojrzeli. Lekarze byli zaskoczeni. 

-Że ten.. Iris już urodziła?? I ja jestem ojcem?? A to <pokazał na niemowlę> moje dziecko i one stąd wyszło <pokazał na Iris> Dla mnie to za wie...- Tak jak stał, to zemdlał. Jeden lekarz zajął się chłopakiem a pielęgniarki i 2 lekarz Iris i dzieckiem. Okazało się, że wszystko jest w porządku, ale muszę zabrać dziewczyny do szpitala by zbadać dziecko i inne tam formalności. Pogratulowali mi i powiedzieli że się spisałam. Byłam z siebie dumna ale powoli zaczęłam odczuwać jak stres ze mnie uchodzi. Białowłosy podszedł do mnie i mnie mocno przytulił. 

*****
Więc tak wszystko się potoczyło. Po kilku dniach Iris wyszła z dzieckiem ze szpitala. Dziękowała mi, że byłam z nią wtedy i jej pomogłam. Kastiel po tym wszystkim dochodził chyba tydzień a później wybuchła w nim euforia. I tak o to po pół roku jestem tu... Na ich weselu. Wszystko jest pięknie zorganizowane, jest dużo znajomych. Nawet im tego zazdroszczę, ale i na mnie może kiedyś przyjdzie czas. 
Dziwne poruszenie wyrwało mnie z rozmyślań. Iris latała to od jednego stolika to drugiego coś mówiła do gości, po czym oni wstali i wychodzili i parkiet. Nagle Iris podeszła do mnie.

- Jak się bawisz? -spytała z zadziornym uśmieszkiem 
-Było by super, gdyby nie Twoja przerażająca mina jakby miało coś się wydarzyć...
-Hihihi może może coś w tym jest. Ale dosyć siedzenia z stołem chodź na parkiet!- pociągnęła mnie w górę
- Ja nie idę, bez Lysa nie będę tańczyć!!
-Spokojnie młoda!! On zaraz dołączy tylko musi się wysikać hihihi- spojrzałam na nią jak na idiotkę ale poszłam razem z nią. 

Zaprowadziła mnie pod scenę, nagle obok mnie dziwnym zbiegiem okoliczności zrobił się dużo wolnego miejsca. Zgasły światła, nagle zaczęło coś się dziać na scenie, ale nic nie widziałam z powodu ciemności. Zdało się tylko soczyste przekleństwo z ust Kasa "kurwa!! jak leziesz". Nagle rozbrzmiała muzyka i jego cudowny głos:


Nagle... Życie nabrało nowego znaczenia
Nagle... Zaistniało uczucie

I ty lśnisz w środku
A miłość uspokaja moje myśli jak wschód słońca
Śniąc o blasku wschodzącego słońca 
<światło się zapaliło i na scenie śpiewał i grał Lys z Kasem i Arminem> 
Nagle
Nie muszę się już bać
Nagle wszystko jest na swoim miejscu

I ty lśnisz w środku
A miłość uspokaja moje myśli jak wschód słońca
Śniąc o blasku wschodzącego słońca

Odczuwam cię, choć tak naprawdę cię nie znam
Śniłem o tobie od momentu kiedy cię ujrzałem
I widziałem wschód w twoich oczach
Niebo, morze, światło

Więc żyj swoim snem pod północnym horyzontem
bądź spokojna, pozwól swemu sercu znów ulecieć

Światło jest prawdą

Ty jesteś światłem

Stałam jak zaczarowana. Na sam koniec Lysander odłożył gitarę i podszedł do mnie. Pocałował w czoła i klęknął przede mną. Serce mi zamarło a na sali słychać było westchnięcia. Spojrzałam zdezorientowana na Lysa a później szukała wzrokiem Iris. Stała wtulona i Kasa. Patrzyli się na mnie i uśmiechali się. 

-Liv..-odrzekł spokojnym ciepłym głosem. Złapał mnie za dłoń i spojrzał w oczy. 

-Yyyy tak??- odpowiedziałam niepewnie 

-Wiem, że nie znamy się zbyt długo.. Ale to teraz nie jest ważne.. Kiedyś podążałem ślepo za inną dziewczyną, sądziłem że jest wyjątkowa i niepowtarzalna.. Myliłem się.. Na swój sposób jest, bo każdy jest wyjątkowy. Ale nie ma na świecie drugiej takiej dziewczyny jak Ty.. Dziewczyny która pierwszego dnia szkoły postawiła się buntownikowi i sprawiła że po raz pierwszy poczuł się jak dupek. Dziewczyny, która wpadła na drzwi toalety i padła jak długa <śmiech na sali> Dziewczyny która, aby nie martwić i nie wciągać przyjaciół w niebezpieczeństwo, postanowiła sama stawić jemu czoła.. Dziewczyny, która tak cudownie opowiada, że można jej słuchać godzinami i do tego jak gra przynosi w zupełnie inny wymiar... Wybacz mi szczerość tak przy wszystkich ludziach, nie ma tak cudownie całującej dziewczyny jak ty, która potrafi doprowadzić ciało do szaleństwa jednym dotykiem <zaczerwieniłam się a Iris gwizdnęła w zachwycie>. Więc przy wszystkim oznajmiam, że chcę podążać za Tobą przez resztę życia, chcę wpatrywać się w twoje, tak cudowne jak studia oczy. Chcę być tym jedynym, przy którym będziesz zasypiać i budzić się. Więc Liv... Czy zechciałabyś zostać moją żoną ?- Chłopak wyciągnął pierścionek, ze wzruszeni popłynęły mi łzy. Otarłam je szybko.



-Gdyby nie te wyznanie o całowaniu to bym się od razu zgodziła, ale teraz hymmmmmm........ Ale TAK!!!! Chcę być Twoją żoną!!!- Lys nasunął mi na palec pierścionek i szybko w euforii wstał i mnie namiętnie pocałował. Tę magiczną chwilę przerwał Kas

-Yeeeee!!!! Nie tylko jak zostanę uziemiony !! Brawo jaa! Jestem ojcem! Jestem mężem! Jestem zajebistym kumplem, który do tego doprowadził!! buhahahah- Cała trójka spojrzała po sobie i jednocześnie odpowiedziała

-I jesteś idiotą Kastiel!!!- wszyscy wybuchnęli śmiechem. Kas zrobił naburmuszoną minę i chciał zejść ze sceny. Zszedł ale w wielkim stylu. Zaczepił się o kable i runą jak pijaczyna. 

Nie ważne jaka była przeszłość, ważna jak będzie przyszłość. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. 

_____________________________________THE END__________________________

Jest w końcu powstał ostatni rozdział opowiadania. Wybaczcie, że nie pisałam tak długo. Miałam okres w którym w ogóle nie miałam weny. Ile razy podchodziłam to tego rozdziału, to tyle razy się poddawałam i wszystko usuwałam. Dziękuję tym Wszystkim, którzy dotrwali ze mną do końca, za każde słowa pozostawione pod rozdziałem. Byliście dla mnie motywacją ;) Jeżeli będziecie chcieli kolejne opowiadania to piszcie, a chętnie je rozpocznę. ;) Dziękuję jeszcze raz :****




9 komentarzy:

  1. Piękny rozdział opowiadanie na prawdę mi sie podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mg uwierzyć, że to już koniec! Ja chcę jeszcze! Mam nadzieję, że będziesz pisała następne... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ma swoje zakończenie. Cieszę się, że opowiadanie podobało się. Mam być może dobrą nowinę, a mianowicie niedługo pojawi się pierwszy rozdział nowego opowiadania na podstawie gry Eldarya. Zapraszam ;)

      Usuń
  3. Ale super rozdział :D . Szkoda , że to już koniec ;(.
    Jesteś świetna pisarka pozdrawiam Cię i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. JE-STEŚ NIE-SA-MO-WI-TA!! To opowiadanie wciągało... Dało się w pewnych momentach po prostu płakać a w nie których kulić się ze śmiechu. Pisz dalej, masz talent do tego. Nie ważne co będziesz pisać. Bądź pewna że będę czytać <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy Wasza obecność. :* Bez Was nie miałoby to sensu. Jestem mega szczęśliwa, że sprawiłam że moje słowa wzbudziły w kimś jakieś emocje. ;) Już niedługo pojawi się nowy rozdział, zupełnie innego opowiadania (być może jutro) na podstawie gry Eldarya. Póki co ogarniam mniej więcej wygląd bloga, no ale już jestem na dobrej drodze. Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. O kurwa *_*

    Na początku szukałam opowiadania z Kasem w roli głównej (w sensie no wiesz [mina pedofila]) ale to jest zajebiste! Kas tez w sumie jest tu jako główna postać i było tam do niego uczucie xD ale to z Lysiem też jest super❤ ostatnio nałogowo czytam FF ze slodkiego flirtu i jak na poczatku jak gralam lubialam Nata i tak średnio Kasa ale jak tu jest czesto przedatawianie że Nat jest powiedzmy lekko dziwny to przestaje lubic ta postac (jebane ff) ale mam nadzieje ze wszystkie postacie od nowa pokocham. A dobra zamiast pierdo...dzieli od rzeczy to opowiadanie genialne wciagajce jednym slowem zaje...fajne xD życzę ogromnej weny i czasu do pisania❤

    Pozdrawiam,
    Świr który nie czuje potrzeb fizjologicznych od 2 tygodni bo czyta fan fiction z gry o randkach ☺

    OdpowiedzUsuń