wtorek, 2 lutego 2016

SF: Nowe życie, nowa ja.-Rozdział 15

Rozdział 15

Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem. Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, za­bor­czości, jest skiero­waniem się ku dru­giej oso­bie, jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, cza­sem wbrew własnemu.

                                                         
  [Dla lepszego czytania ;)]

Moje myśli wciąż wracały do tamtego wieczoru. Rozmyślałam nad tym co zaszło. Zrozumiałam jednak, że od dawna tego pragnęłam i potrzebowałam. Od dawna tłumiłam w sobie uczucie i broniłam się przed nim. Tak.. byłam i jestem zakochana w Kastielu. Chciałam to wszystko sobie poukładać. Weekend był najlepszym momentem, który pozwalał mi w spokoju się do tego zabrać. Nie ukrywam, po cichu liczyłam, że Kastiel odezwie się do mnie po tamtym wieczorze. Jednak tak się nie stało. Zapewne, tak jak i ja, chciał to wszystko poukładać. Nie należał do osób które były wylewne. Przynajmniej tak sądziłam.. do czasu.

Była właśnie niedziela, kiedy to,  całe popołudnie siedziałam nad książką z biologii i przygotowywałam się do poniedziałkowego sprawdzianu. Po 4-o  godzinnej nauce miałam już dość. Tyłek mnie tak straszliwie bolał, więc postanowiłam go zabrać ze sobą na dół i zrobić sobie coś do jedzenia.
Zeszłam i zabrałam się do przygotowywania kolacji. W lodówce były tylko jajka, masło, kilka plasterków wędliny. Postanowiłam zrobić jajecznicę z cebulką. Byłam sama, bo Aron pojechał na weekend w góry ze swoją nową dziewczyną. Tak właśnie wujaszek chyba w końcu się zakochał, tak samo jak i ja. <uśmiechnęłam się pod nosem>. Zjadłam szybko kolację i pognałam na górę. *Czas się rozerwać-pomyślałam. Odpaliłam komputer. Poczekałam aż poprawnie się uruchomi i włączyłam DARKWOOD. Zaczęłam tylko grać a przyszedł sms. Z podekscytowaniem dopadłam telefon. Myślałam, że to on napisał. Okazało się że to Lys.

Wiadomość od Lysio.

Witaj Liv. Masz może chwilkę? Chciałbym podzielić się z Tobą wesołą nowiną na Skype.

Hej. ;) Właśnie odpaliłam grę, ale chętnie ją przerwę, aby z Tobą porozmawiać.;)

Po chwili po pokoju rozniósł się dźwięk nowego połączenia. Rzadko kiedy rozmawiałam z Lysandrem przez Sky, ponieważ nie bardzo lubił taką formę komunikacji. Wolał jednak spotkać się i po prostu porozmawiać twarzą w twarz.  Po paru sygnałach odebrałam. Porozmawialiśmy trochę o pierdołach, każdy opowiedział o swoim dniu, ogarnęła nas trochę głupawka ale to było normalne.

Chociaż nie ze wszystkimi Lys mógł tak się wyluzować. W końcu przeszedł do konkretów.

- A bym zapomniał.. Mam dla Ciebie wesołą nowinę. <na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech>

-No mów!! Ile to można czekać. Skoro jesteś taki szczęśliwy, to ta wiadomość musi być bardzo ważna dla Ciebie.- <puściłam mu oczko>

-Nie ukrywam, że tak. W sumie długo czekałem, aż to się wydarzy. <potarł dłonie, jakby jego chytry plan powiódł się>. Szkoda, że to nie moja zasługa, lecz bardzo miłej i dobrej dziewczyny.

-Lys!! Mówisz w końcu, czy nie? Wiesz, że moja cierpliwość ma swoje granice. <udałam wkurzoną, a chłopak wybuchną śmiechem>.

- No już dobrze, dobrze.<pokręcił głową z bananem na twarzy>. A mianowicie Iris ma chłopaka.<wyszczerzył zęby>

-OOO naprawdę. Ale się cieszę. Kim jest ten szczęśliwiec, który podbił jej serce. <Kamień spadł mi z serca. Czyli to nie był Kastiel i to były moje urojenia- pomyślałam>

-Znasz tę osobę bardzo dobrze. To ktoś z naszej szkoły. <uśmiechną się>

-Ty? <pokręcił głową> Hymmm, Armin??

-Też nie. Ja nie mógłbym być, ponieważ ktoś inny zajął miejsce w moim sercu. <zrobił minę cwaniaczka>

-Nie mów mi, że tego gbura Nataniela! <zrobiła minę jakby coś mnie obrzydziło.

-Hahahaha no niestety pudło. A jeśli chodzi o Nataniela to pogadamy sobie jeszcze o nim. Rozi powiedziała mi co miało miejsce, ale nie ważne.  No dobra, wiedzę, że nie jesteś świadoma kogo pominęłaś. <Przecież Alex jest gejem, Ken też. Może jest ktoś jeszcze którego nie kojarzę?-pomyślałam>  

Lysander włączył dźwięk fanfar aby podbudować napięcie. Ja tylko wypuściłam powietrze, bo moja ciekawość sięgnęła zenitu.

-<tum tyrym tym tym> Wybrankiem Iris jest Kastiel.<Serce mi na chwilę ustało. Zabrakło mi tchu.> Super, nie?! Od dawna wiedziałem, że jej się podoba, ale prosiła mnie abym mu tego nie mówił. To dzięki Tobie Kas zdobył się na szczerą rozmowę z nią. No i tak wyszło, że są razem. Nie cieszysz się?.. Yyy Liv? Dobrze się czujesz?- chłopak patrzył się na mnie z troską, a zarazem z zaciekawieniem. A ja nie wiedziałam co powiedzieć. Moje ciało zesztywniało. Po jego słowach poczułam mocny ból w sercu. Tak jakby ktoś wsadził mi nóż. Oczy mi się zeszkliły. Szybko się otrząsnęłam i zdobyłam się na wymuszony uśmiech i krótkie słowa.

-Nic się nie stało. Zaskoczyłeś mnie i bardzo się cieszę, że.. są razem. <Pomimo uśmiechu, po policzkach spłynęły mi łzy. Szybko je otarłam>


 -Liv? Czy ty pła…. <przerwałam mu szybko>
-Przepraszam Cię Lys, ale muszę szybko wyskoczyć do sklepu. Aron mnie prosi. Pa <Nie czekając na to, co odpowie, rozłączyłam się.

Patrzyłam przez dłuższą chwilę w monitor komputera. Po czym wstałam aby po chwili usiąść w kącie     i płakać. 


Nie wiem jak długo płakałam, ale mój obecny stan przerwało światło monitora. Sięgnęłam po telefon. Dzwonił Lys, ale zaraz się rozłączył. Po chwili przyszedł sms.

Wiadomość od Lysio:

►  Wiem, że nie poszłaś do sklepu. To był jedynie pretekst. Odpowiedz mi na pytanie. Czy między Tobą a Kasem coś zaszło? – nie wiedziałam co mu odpisać więc odpisałam tylko

Nic wartego uwagi. Nie ma to znaczenia.

► Nie wydaje mi się. Jeszcze jedno. Czy Ty… zakochałaś się w nim?


Nie odpowiedziałam już na tego sms-a, a łzy znów napłynęły mi do oczu. Zwinęłam się w ciemnym kącie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Gdy się obudziłam, byłam strasznie zmarznięta i zegar pokazywał godzinę 11:43. Nie specjalnie wzruszył mnie fakt, że spóźniłam się na zajęcia. Nic się nie stanie jak sobie odpuszczę, i tak nie dałabym rady wysiedzieć. Gdy wstawałam poczułam przeszywający ból karku. Poszłam do łazienki i widok który zobaczyłam mnie przeraził. Podkrążone oczy, rozmyty makijaż.

 *Dobrze, że Arona nie ma w domu. Zmyłam pozostałości po makijażu i zeszłam na dół aby zrobić sobie gorącej herbaty. Gdy wlewałam wrzątek do herbaty, kilka razy kichnęłam. *No pięknie, tylko przeziębienia mi brakuje.- głośno westchnęłam bez życia. 

"Uczu­cie, które kiedyś na­mi kiero­wało wy­gasło, te­raz po­zos­tała tyl­ko cisza, smu­tek i pus­tka w ser­cu po dru­giej osobie."

2 komentarze:

  1. No no... No to się dzieje
    Kas z Irys, Nat to zagadka, pozostał Armin i Lys...
    Czekam, czekam na next...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam cię powiadomić, że zostałaś nominowana do LBA
    Hagn-eia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń