wtorek, 21 czerwca 2016

SF: Nowe życie, nowa ja.- Rozdział 27


 "Każdy mój błąd to szansa na nową drogę. Tylko ode mnie zależy, czy skorzystam z niej."

~Według Liv~

Minął już tydzień, odkąd wróciłam ze szpitala. Moje relacje z Aronem uległy ochłodzeniu. Jest mi z tym cholernie źle, że zawiodłam jego zaufanie, ale sama się o to prosiłam. Co prawda, dopytywał się mnie, dlaczego sięgnęłam po te gówno, ale co ja miałam mu powiedzieć: No wiesz Aron, sięgnęłam po nie bo już nie dawałam sobie rady.  Wpadłam w szpony szantażysty, tylko dlatego, że nie chciałam aby ktoś się dowiedział co czułam do Kastiela, a także żebyś Ty nie dowiedział się, że byłam gwałcona przez własnego ojczyma. Moja matka przyjęła jego stronę bo własnej córce nie wierzy, a ojciec zmarł przez nią, bo tej zdzirze zachciało się pieprzyć po kątach i stękać, bo jakiś oblech  wsadzał jej i dawał rozkosz? Może właśnie powinnam mu to powiedzieć. Przynajmniej wyrzuciłabym to z siebie, ale… On i tak obwiniał się, że sytuacja ze śmiercią brata go przerosła i zamiast zostać z nami wolał uciec daleko ode mnie.. Ta informacja bardziej dobiłaby go. Dlatego postanowiłam znowu milczeć.



To tyle jeśli chodzi o relacje z Aronem. A co do reszty moich znajomych? No cóż… Z jednymi, moje relacje się polepszyły np. z Rozą bardzo się do siebie zbliżyłyśmy, pomimo że jest o rok starsza, to wcale tej różnicy nie widać. Bardzo dobrze mnie rozumie i wspiera. Osobiście staram się to samo czynić względem niej, ale nie wiem czy mi to wychodzi. W innych okolicznościach, cieszyłabym się, że zyskałam nową przyjaciółkę, ale nie jest mi wcale do śmiechu. Gdy  Kastiel wybiegł ze szpitala jak poparzony a Lysander zaraz za nim,  od tamtej pory już ich nie widziałam.. Widziałam, że tak będzie.. No nic najwidoczniej stworzona jestem do samotności i użalania się nad sobą…

Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.

*Puk puk.

-Proszzzzę!- Drzwi się otworzyły, a do pokoju weszła rudowłosa..

*Hej, mogę poprzeszkadzać?- weszła niepewnie do pokoju.

-Yyy.. hej.. <podniosłam swoje zwłoki z łóżka i usiadłam opierając się o oparcie> Co Ty tu robisz Iris? Nie powinnaś być w szkole?- spojrzałam się na jej brzuch. Było już widać krągłości w końcu to 4 miesiąc.

*Powinnam, ale nie mogłam usiedzieć w miejscu. Powiedz mi.. Jak się czujesz Liv?- materac obok mnie lekko się ugiął pod ciężarem dziewczyny.

-To chyba ja  powinnam się o to zapytać kochana. Widzę, że nasze maleństwo już rośnie. <położyłam dłoń na jej brzuchu> Jesteś jakaś blada. Co się stało?- spojrzałam na dziewczynę pytającym wzrokiem. Iris spuściła wzrok i zaczęła płakać. Zszokował mnie ten widok, ale szybko się otrząsnęłam. -Matko Iris.. Mów o co chodzi ale już!! – objęłam ją, dodając jej przy tym otuchy.

*No bo.. <chlip> No bo.. jestem bezdomną..<chlip,chlip>- moje źrenice rozszerzyły się natychmiast.

-Jak to? Beeee….zdomna?- ledwo wydukałam te słowa.

*Bo póki mój brzuch nie był widoczny to nic nie mówiłam rodzicom. <Chlip> Nakładałam luźne ubrania, bo bałam się ich reakcji i słusznie. <Dziewczyna wciąż szlochała a ja mocniej ją przytuliłam. Do mich oczu też zaczęły napływać łzy> Gdy się dzisiaj przebierałam do pokoju weszła mama, no i się zaczęło. Zawołała ojca, on się wkurzył i ona też. Kazali mi się wynosić z domu, bo nie będą tolerować seksu przed ślubem i nie będą utrzymywać dziwki i jej dzieciaka. Wywalili mnie z domu tak jak stałam, nawet nie zdążyłam się spakować. Nie miałam pojęcia gdzie iść. Jakimś dziwnym trafem nogi zaniosły mnie aż do Ciebie. Nie masz do mnie o to żalu?? – spojrzała na mnie swoimi czerwonymi, opuchniętymi oczami.

-Co Ty gadasz? Zawsze możesz na mnie liczyć. Cieszę się, że przyszłaś.<przytuliłam się mocno i zaczęłam gładzić po włosach> Nawet nie wiem co Ci powiedzieć, ale wiem jak musiałaś się czuć, bojąc się im cokolwiek powiedzieć. Kastiel o tym wie?-mówiłam lekko ściszonym głosem.

*Nic nie wie. Nawet nie miałam siły go poinformować. Teraz jest zajęty pilnowaniem Lysandra, aby czegoś głupiego nie zrobił.- serce zaczęło mi mocniej bić, gdy usłyszałam jego imię.

-Jak to pilnować? Dlaczego miałby pilnować Lysa?

*Ty nic nie wiesz? Wkurzył się na Nataniela, że ten…. Spowodował że zaczęłaś ćpać. Chcę się na nim zemścić i dlatego Kas pilnuje go, by ten nie zrobił czegoś głupiego.- mówiła powoli patrząc na moją reakcje. A ja patrzyłam znowu w jakiś punkt, odcinając się od świata. *Lysander. Zemścić się za mnie. Co się kurwa dzieje. Teraz Iris bez dachu nad głową.* Poczułam jak Iris mnie szturcha. Spojrzałam się na nią tępym wzrokiem.- Liv.. powiedz mi.. Dlaczego Ty, taka fajna dziewczyna zaczęłaś brać? Bądź szczera, pomimo że może to być trudne.



Wypuściłam powietrze i opadłam na łóżko. *Chyba zasługuje na całą prawdę i historię. Ona mi zaufała, to teraz ja powinnam jej zaufać*  Wszystko zaczęło, zanim tutaj się pojawiłam…
Opowiedziałam całą historię dziewczynie, mając przy tym zamknięte oczy. Nie chciałam widzieć jej reakcji.  Powiedziałam nawet o tym, co było tamtego wieczoru u niej na imprezie, co zaszło między mną a Kasem. Dlaczego znowu zaczęłam brać i ukrywałam to wszystko. Po skończeniu opowiadania zapadła cisza, usłyszałam tylko cichy szloch i otworzyłam oczy.

-Iris?!  Dlaczego Ty płaczesz?

*Bo nie wiedziałam, że tyle przeszłaś. Płaczę też ze złości, że nic nie powiedziałaś. Ale dziękuję Ci, że w końcu odważyłaś się mi to wyznać.- padła obok mnie i przytuliła.- Dziękuję że jesteś.- łzy popłynęły mi po policzku ze szczęścia.

- A teraz mam pomysł. Idę po Twoje rzeczy do Twojego domu i będziesz mieszkać tutaj, tak długo jak będziesz chciała. Jasne?! I dosyć płakania na dzisiaj. Teraz zostajesz tutaj a ja idę.

*Hihi okey, tylko nie zdziw się, jeżeli i oni Cię wywalą z domu.- uśmiechnęła się smutnie.
Wstałam szybko z łóżka, nałożyłam swoją ulubioną bluzę i podbiegłam pod drzwi. Odwróciłam się jeszcze do dziewczyny i się do niej uśmiechnęłam.



-Nie martw się Iris. Zaraz wrócę.
Chciałam otworzyć drzwi, ale.. były lekko uchylone. *Co jest kurwa?!*. Pociągnęłam za klamkę a tam, stał…. oparty, blady Aron.. Nogi mi się  ugięły gdy go zobaczyłam. *Jak długo tu stał? Ile słyszał?

-Aaron? Jak długo tu stoisz?- podniósł wzrok na mnie a potem spojrzał na siedzącą przestraszoną Iiris.  

*Wystarczająco długo, aby usłyszeć całą prawdę… <Głos mu się załamał> Chciałbym z Tobą porozmawiać, ale najpierw idź do domu Iris i weź jej rzeczy. Ja w tym czasie przygotuje dla niej pokój gościnny.- odwrócił się i powolnym krokiem poszedł w stronę schodów.

-Przepraszam i dziękuję.- wujek się zatrzymał i posłał mi lekki uśmiech. Po czym zszedł na dół.
Posłałam uśmiech speszonej Iris i powiedziałam, że zaraz wrócę.

Na podwórku było dość zimno, ale to dobrze. Przynajmniej chłodne powietrze koiło moje rozgrzane ciało. Moja głowa zaczęła mnie boleć od tych wszystkich myśli. Myślałam, że najgorsze czeka mnie dopiero w domu kiedy wrócę. Ale to co zobaczyłam, zaskoczyło mnie jeszcze bardziej.



 Stałam zamurowana i z moim sercem zaczęło się dziać coś dziwnego.  Uciekłam stamtąd tak szybko, jak było to możliwe. Za sobą słyszałam tylko stłumione wołanie, albo krzyczenie. Nie wiem…


*Liv!!! Zaczekaj, to nie tak jak myślisz!! Liv!!!! 

Ciąg dalszy nastąpi....

_____________________________________________________________________

Cześć i czołem. ;) No i znów kolejny rozdział z Liv, która ma wciąż jakieś problemy. Czy w końcu jej życie się rozjaśni i przestanie się użalać nad sobą? Któż to wie. Wszystko się okażę już niebawem. Jedno jest pewne, najgorsze już za nią. 
W następnym rozdziale <który przewiduje na sobotę, najpóźniej na niedzielę>, dowiecie się co takiego zobaczyła Liv i dlaczego uciekła.  Pozdrawiam i dzięki że jesteście wciąć tutaj. :**

6 komentarzy:

  1. No cóż Liv nie miała wesołego życia, to i wkoło myśli o problemach. Co całkiem normalne moim zdaniem, mam nadzieję, że więcej nie tknie tego cholerstwa co narabia samych problemów.
    To czekam na rozdział :D

    Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinna już brać, no ale jeszcze się okażę. Pozdrawiam ;**

      Usuń
  2. Wtf... Co tu się dzieje, tak myślałam, że Aron będzie podsłuchiwał, ale co ona zobaczyła, raczej kogo z kim...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego dowiesz się już dzisiaj, chyba że coś mi przeszkodzi to dopiero jutro. :)

      Usuń
  3. (Z gory przepraszam za bledy ale klawiatura mi nawala :( )Piekne opowiadanie...Takie...zyciowe...Szczerze nie potrafie znaleść odpowiednich slow by je okreslic.Wzbudzilo we mnie tyle emocji.Smutek,rozpacz,usmiech...Przezywalam te wszystkie uczucia razem z Liv.Sposob w jaki napisalas to opowiadanie,pozwala sie we wszystko wczuc i jednoczesnie wciaga.Przeczytalam wszystkie rozdzialy jednym tchem i szczerze nie moge doczekac sie dealszego ciagu.Nawet teledyski dobralas z takim wyczuciem,ze tworzyly idealny klimat dla danej sytulacji.Zycze duzo weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za błędy nie musisz przepraszać. ;) Jestem zaskoczona taką opinią i nie spodziewałam się, że w kimś może zbudzić tak różne emocje. Postaram się nie zawieść przy kolejnym rozdziale, który mam nadzieję pojawi się już dzisiaj ewentualnie jutro ;) Pozdrawiam :*

      Usuń