"Każdy mój błąd to
szansa na nową drogę. Tylko ode mnie zależy, czy skorzystam z niej."
~Według Liv~
Minął już tydzień, odkąd wróciłam ze szpitala. Moje relacje
z Aronem uległy ochłodzeniu. Jest mi z tym cholernie źle, że zawiodłam jego
zaufanie, ale sama się o to prosiłam. Co prawda, dopytywał się mnie, dlaczego
sięgnęłam po te gówno, ale co ja miałam mu powiedzieć: No wiesz Aron, sięgnęłam
po nie bo już nie dawałam sobie rady. Wpadłam w szpony szantażysty, tylko dlatego,
że nie chciałam aby ktoś się dowiedział co czułam do Kastiela, a także żebyś Ty
nie dowiedział się, że byłam gwałcona przez własnego ojczyma. Moja matka
przyjęła jego stronę bo własnej córce nie wierzy, a ojciec zmarł przez nią, bo
tej zdzirze zachciało się pieprzyć po kątach i stękać, bo jakiś oblech wsadzał jej i dawał rozkosz? Może właśnie
powinnam mu to powiedzieć. Przynajmniej wyrzuciłabym to z siebie, ale… On i tak
obwiniał się, że sytuacja ze śmiercią brata go przerosła i zamiast zostać z
nami wolał uciec daleko ode mnie.. Ta informacja bardziej dobiłaby go. Dlatego
postanowiłam znowu milczeć.
To tyle jeśli chodzi o relacje z Aronem. A co do reszty
moich znajomych? No cóż… Z jednymi, moje relacje się polepszyły np. z Rozą
bardzo się do siebie zbliżyłyśmy, pomimo że jest o rok starsza, to wcale tej
różnicy nie widać. Bardzo dobrze mnie rozumie i wspiera. Osobiście staram się
to samo czynić względem niej, ale nie wiem czy mi to wychodzi. W innych
okolicznościach, cieszyłabym się, że zyskałam nową przyjaciółkę, ale nie jest
mi wcale do śmiechu. Gdy Kastiel wybiegł
ze szpitala jak poparzony a Lysander zaraz za nim, od tamtej pory już ich nie widziałam..
Widziałam, że tak będzie.. No nic najwidoczniej stworzona jestem do samotności
i użalania się nad sobą…
Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
*Puk puk.
-Proszzzzę!- Drzwi się otworzyły, a do pokoju weszła rudowłosa..
*Hej, mogę poprzeszkadzać?- weszła niepewnie do pokoju.
-Yyy.. hej.. <podniosłam swoje zwłoki z łóżka i usiadłam
opierając się o oparcie> Co Ty tu robisz Iris? Nie powinnaś być w szkole?-
spojrzałam się na jej brzuch. Było już widać krągłości w końcu to 4 miesiąc.
*Powinnam, ale nie mogłam usiedzieć w miejscu. Powiedz mi..
Jak się czujesz Liv?- materac obok mnie lekko się ugiął pod ciężarem
dziewczyny.
-To chyba ja powinnam
się o to zapytać kochana. Widzę, że nasze maleństwo już rośnie. <położyłam
dłoń na jej brzuchu> Jesteś jakaś blada. Co się stało?- spojrzałam na dziewczynę
pytającym wzrokiem. Iris spuściła wzrok i zaczęła płakać. Zszokował mnie ten
widok, ale szybko się otrząsnęłam. -Matko Iris.. Mów o co chodzi ale już!! – objęłam ją, dodając
jej przy tym otuchy.
*No bo.. <chlip> No bo.. jestem bezdomną..<chlip,chlip>-
moje źrenice rozszerzyły się natychmiast.
-Jak to? Beeee….zdomna?- ledwo wydukałam te słowa.
*Bo póki mój brzuch nie był widoczny to nic nie mówiłam
rodzicom. <Chlip> Nakładałam luźne ubrania, bo bałam się ich reakcji i
słusznie. <Dziewczyna wciąż szlochała a ja mocniej ją przytuliłam. Do mich
oczu też zaczęły napływać łzy> Gdy się dzisiaj przebierałam do pokoju weszła
mama, no i się zaczęło. Zawołała ojca, on się wkurzył i ona też. Kazali mi się
wynosić z domu, bo nie będą tolerować seksu przed ślubem i nie będą utrzymywać
dziwki i jej dzieciaka. Wywalili mnie z domu tak jak stałam, nawet nie zdążyłam
się spakować. Nie miałam pojęcia gdzie iść. Jakimś dziwnym trafem nogi zaniosły
mnie aż do Ciebie. Nie masz do mnie o to żalu?? – spojrzała na mnie swoimi
czerwonymi, opuchniętymi oczami.
-Co Ty gadasz? Zawsze możesz na mnie liczyć. Cieszę się, że
przyszłaś.<przytuliłam się mocno i zaczęłam gładzić po włosach> Nawet nie
wiem co Ci powiedzieć, ale wiem jak musiałaś się czuć, bojąc się im cokolwiek
powiedzieć. Kastiel o tym wie?-mówiłam lekko ściszonym głosem.
*Nic nie wie. Nawet nie miałam siły go poinformować. Teraz
jest zajęty pilnowaniem Lysandra, aby czegoś głupiego nie zrobił.- serce
zaczęło mi mocniej bić, gdy usłyszałam jego imię.
-Jak to pilnować? Dlaczego miałby pilnować Lysa?
*Ty nic nie wiesz? Wkurzył się na Nataniela, że ten…. Spowodował
że zaczęłaś ćpać. Chcę się na nim zemścić i dlatego Kas pilnuje go, by ten nie
zrobił czegoś głupiego.- mówiła powoli patrząc na moją reakcje. A ja patrzyłam
znowu w jakiś punkt, odcinając się od świata. *Lysander. Zemścić się za mnie.
Co się kurwa dzieje. Teraz Iris bez dachu nad głową.* Poczułam jak Iris mnie
szturcha. Spojrzałam się na nią tępym wzrokiem.- Liv.. powiedz mi.. Dlaczego
Ty, taka fajna dziewczyna zaczęłaś brać? Bądź szczera, pomimo że może to być
trudne.
Wypuściłam powietrze i opadłam na łóżko. *Chyba zasługuje na
całą prawdę i historię. Ona mi zaufała, to teraz ja powinnam jej zaufać* Wszystko zaczęło, zanim tutaj się pojawiłam…
Opowiedziałam całą historię dziewczynie, mając przy tym zamknięte
oczy. Nie chciałam widzieć jej reakcji. Powiedziałam nawet o tym, co było tamtego
wieczoru u niej na imprezie, co zaszło między mną a Kasem. Dlaczego znowu
zaczęłam brać i ukrywałam to wszystko. Po skończeniu opowiadania zapadła cisza,
usłyszałam tylko cichy szloch i otworzyłam oczy.
-Iris?! Dlaczego Ty
płaczesz?
*Bo nie wiedziałam, że tyle przeszłaś. Płaczę też ze złości,
że nic nie powiedziałaś. Ale dziękuję Ci, że w końcu odważyłaś się mi to wyznać.-
padła obok mnie i przytuliła.- Dziękuję że jesteś.- łzy popłynęły mi po
policzku ze szczęścia.
- A teraz mam pomysł. Idę po Twoje rzeczy do Twojego domu i
będziesz mieszkać tutaj, tak długo jak będziesz chciała. Jasne?! I dosyć
płakania na dzisiaj. Teraz zostajesz tutaj a ja idę.
*Hihi okey, tylko nie zdziw się, jeżeli i oni Cię wywalą z
domu.- uśmiechnęła się smutnie.
Wstałam szybko z łóżka, nałożyłam swoją ulubioną bluzę i
podbiegłam pod drzwi. Odwróciłam się jeszcze do dziewczyny i się do niej
uśmiechnęłam.
-Nie martw się Iris. Zaraz wrócę.
Chciałam otworzyć drzwi, ale.. były lekko uchylone. *Co jest
kurwa?!*. Pociągnęłam za klamkę a tam, stał…. oparty, blady Aron.. Nogi mi
się ugięły gdy go zobaczyłam. *Jak długo
tu stał? Ile słyszał?
-Aaron? Jak długo tu stoisz?- podniósł wzrok na mnie a potem
spojrzał na siedzącą przestraszoną Iiris.
*Wystarczająco długo, aby usłyszeć całą prawdę… <Głos mu
się załamał> Chciałbym z Tobą porozmawiać, ale najpierw idź do domu Iris i
weź jej rzeczy. Ja w tym czasie przygotuje dla niej pokój gościnny.- odwrócił
się i powolnym krokiem poszedł w stronę schodów.
-Przepraszam i dziękuję.- wujek się zatrzymał i posłał mi
lekki uśmiech. Po czym zszedł na dół.
Posłałam uśmiech speszonej Iris i powiedziałam, że zaraz
wrócę.
Na podwórku było dość zimno, ale to dobrze. Przynajmniej
chłodne powietrze koiło moje rozgrzane ciało. Moja głowa zaczęła mnie boleć od
tych wszystkich myśli. Myślałam, że najgorsze czeka mnie dopiero w domu kiedy
wrócę. Ale to co zobaczyłam, zaskoczyło mnie jeszcze bardziej.
Stałam
zamurowana i z moim sercem zaczęło się dziać coś dziwnego. Uciekłam stamtąd tak szybko, jak było to
możliwe. Za sobą słyszałam tylko stłumione wołanie, albo krzyczenie. Nie wiem…
*Liv!!! Zaczekaj, to nie tak jak myślisz!! Liv!!!!
Ciąg dalszy nastąpi....
_____________________________________________________________________
Cześć i czołem. ;) No i znów kolejny rozdział z Liv, która ma wciąż jakieś problemy. Czy w końcu jej życie się rozjaśni i przestanie się użalać nad sobą? Któż to wie. Wszystko się okażę już niebawem. Jedno jest pewne, najgorsze już za nią.
W następnym rozdziale <który przewiduje na sobotę, najpóźniej na niedzielę>, dowiecie się co takiego zobaczyła Liv i dlaczego uciekła. Pozdrawiam i dzięki że jesteście wciąć tutaj. :**
No cóż Liv nie miała wesołego życia, to i wkoło myśli o problemach. Co całkiem normalne moim zdaniem, mam nadzieję, że więcej nie tknie tego cholerstwa co narabia samych problemów.
OdpowiedzUsuńTo czekam na rozdział :D
Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny
Nie powinna już brać, no ale jeszcze się okażę. Pozdrawiam ;**
UsuńWtf... Co tu się dzieje, tak myślałam, że Aron będzie podsłuchiwał, ale co ona zobaczyła, raczej kogo z kim...?
OdpowiedzUsuńTego dowiesz się już dzisiaj, chyba że coś mi przeszkodzi to dopiero jutro. :)
Usuń(Z gory przepraszam za bledy ale klawiatura mi nawala :( )Piekne opowiadanie...Takie...zyciowe...Szczerze nie potrafie znaleść odpowiednich slow by je okreslic.Wzbudzilo we mnie tyle emocji.Smutek,rozpacz,usmiech...Przezywalam te wszystkie uczucia razem z Liv.Sposob w jaki napisalas to opowiadanie,pozwala sie we wszystko wczuc i jednoczesnie wciaga.Przeczytalam wszystkie rozdzialy jednym tchem i szczerze nie moge doczekac sie dealszego ciagu.Nawet teledyski dobralas z takim wyczuciem,ze tworzyly idealny klimat dla danej sytulacji.Zycze duzo weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZa błędy nie musisz przepraszać. ;) Jestem zaskoczona taką opinią i nie spodziewałam się, że w kimś może zbudzić tak różne emocje. Postaram się nie zawieść przy kolejnym rozdziale, który mam nadzieję pojawi się już dzisiaj ewentualnie jutro ;) Pozdrawiam :*
Usuń