"Słodycz, piękno, szczęście radość, urok, czar, magia,
przeznaczenie, jedność, dobroć, doskonałość, uśmiech, spokój, pragnienie,
zachwyt, tolerancja, poświęcenie, wierność, przywiązanie, wieczność, tęsknota,
rozkosz, zaufanie, erotyzm, zmysłowość, a przede wszystkim Miłość . Dzięki
Tobie, te słowa nie są już tylko pustymi słowami. Dzięki Tobie, te słowa
nabrały dla mnie znaczenia. Dzięki Tobie zapomniałam co oznacza samotność."
-jacqeline / cytaty.info
***
~Według Liv~
***
Jego oczy były takie piękne, pomimo że w pokoju panował
półmrok. Przygaszone światła tworzyły niepowtarzalny klimat. Widziałam tylko
lekko zarysowaną umięśnioną sylwetkę którą opinały jego ubrania. Jego długie, białe włosy lśniły w tym słabym świetle, co dodawało mu uroku.
Lys ubrany był dzisiaj dość niecodziennie. A może, te jego ubrania wyrwane z
innej epoki były niecodzienne, a ten styl był normą? Sama nie wiem.
Zastanawiając się nad tym dłużej, to tak naprawdę mało o nim wiedziałam.
Jedynie co było mi wiadomo, to że miał starszego brata Leo- który był
chłopakiem Rozy, która zaś od dawna podobała
się Lysiowi. A i jeszcze lubił tworzyć i był wokalistą w zespole Kasa i Iris… A
co dalej? Dalej to wielka czarna dupa. Oczywiście nie obrażając wielkich
czarnych dup.
Przyglądałabym się jeszcze mu dłużej, gdyby nie jego głęboki
męski głos.
-Czemu milczysz i tak się przyglądasz? O czym myślisz Liv?-
powiedział to lekko ściszonym głosem, jakby chciał, abym tylko ja to słyszała,
pomimo że w pokoju nikogo nie było.
-Ehh.. Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to mało o Tobie
wiem, ale pomimo tego, dobrze się przy Tobie czuję. Najgorsze jest to, że Ty wiesz
o mnie wszystko. - Odwróciłam od niego wzrok i spojrzałam w okno dachowe. Chłopak
poruszył się i przewrócił się na bok opierając swoją głowę o rękę.
-Mylisz się Liv. <mój wzrok znów utkwił na jego
osobie> Wiem o Tobie niewiele. Każdego dnia poznaje Ciebie na nowo. Na samym
początku uważałem Ciebie za pustą laskę, w której Kas znalazł łatwy cel. Gdy
przyjrzałem się Tobie dłużej i pozwoliłem zajrzeć do Twojej duszy, mam tu na
myśli Twoje oczy, a konkretnie ich wyjątkowy i niepowtarzalny kolor, zrozumiałem,
że jest w Tobie coś intrygującego i warto dać Ci szanse. Po raz pierwszy moja
ocena kogoś obcego na pierwszy rzut oka zawiodła. Okazałaś się silną ale
zarazem kruchą istotą. Silna na zewnątrz, nie dająca sobą pomiatać, ale kruchą
w środku, która wszystko przeżywa wewnętrznie. Stworzyłaś wokół siebie barierę,
którą było ciężko przebić, ale gdy się to udało okazało się, dlaczego starałaś
się utrzymać ten mur między sobą a innymi. <Milczałam, to co mówił
zaskoczyło mnie. Nie przerywałam mu i słuchałam dalej.> Nie żałuje tego, że
dałem Tobie i sobie szanse. Dzięki temu poznałem wartościową osobę z pewnymi
zasadami. Stwierdziłaś, że Cię znam. Gówno prawda, że tak się wyrażę. Nie wiem
jaki jest Twój ulubiony kwiat, jaki jest Twój ulubiony zespół, co Cię irytuje a
co wprawia w zachwyt, jakie są Twoje marzenia itp. Ale chciałbym się
wszystkiego dowiedzieć.- wypuścił powietrze z płuc. Przeszedł mnie lekki
dreszcz, a zarazem ten lekki podmuch sprawił że poczułam ciepło. Coś mnie
rozpalało. Zapadła niezręczna cisza.
-Czerwone róże. Zespołów jest zbyt dużo, bo każdy prezentuje
coś wyjątkowego. Lubię słuchać mocnych brzmień ale bardzo często sięgam po
spokojne kawałki. Irytuje mnie gdy ludzie udają że wiedzą wszystko o kimś a to
gówno prawda. A cieszę się z małych rzeczy, pomimo że tego po mnie nie widać. Wszystko
przeżywam w środku, ale może nadejdzie taki czas gdy te moje emocje wyleją się
na zewnątrz. <Lys słuchał i lekko się uśmiechną> Co tak się bezczelnie
uśmiechasz? Nie myśl sobie, że jak jest ciemno to nic nie widać. Jesteś w
błędzie.- Lys wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby i ryknął śmiechem.
-HAHAHA… Dobrze proszę Pani nie będę się tak bezczelnie
śmiać, ale mogę śmiać się bezczelnie bardziej.- mówił to poważnie po czym
wybuchliśmy śmiechem.
-Twoja dziewczyna ma z Tobą dobrze.-powiedziałam a Lys
spoważniał i patrzył się na mnie dziwnie.
-Jaka dziewczyna? Przecież ja nikogo nie mam.- zrobił minę
jakby chciał sobie coś przypomnieć.
~Według Lysandra~
***
Ehhh co tej kruchej istocie chodzi po głowie? Aaaa pewnie
chodzi jej o Malanie. Muszę jej o tym powiedzieć bo będzie nieporozumienie.
-No ta z którą się całowałeś. Sam kiedyś stwierdziłeś, że
dla Ciebie pocałunek jest też czymś wyjątkowym. Zresztą… Kas powiedział, że jest
w Twoim sercu jakaś kobieta.- zrobiła smutną minę i spuściła wzrok, tak jakby
chciała coś ukryć. *Akurat Kas miał rację, że pojawiła się w moim sercu jakaś
dziewczyna, ale do cholery jasnej nie jest nią Melania, a TY!* Krzyknąłem w
duchu i tym samym przyznałem się przed samym sobą co czuje do tej zielonookiej
dziewczyny. Dobra czas powiedzieć o co chodzi.
-Ehh słuchaj Liv… Nie wiem jak Ci to powiedzieć…- przerwała
mi.. Uduszę ją kiedyś za to.
-Nie no nie musisz się przecież mi tłumaczyć. Wiedz, że
życzę Ci szczęści…Yyy znaczy Wam.- wymusiła na sobie uśmiech, a mnie kurwica
brała. Ale starałem się nie wybuchnąć i nie powiedzieć w kim tak się naprawdę
zakochałem. Nie wyznam jej tego dopóki nie będę pewien jej uczuć.
-Dasz mi skończyć? <kiwnęła głową> No w końcu. Ty
zawsze musisz przerywać i tworzyć jakieś historie w swojej ślicznej główce. No
więc, wtedy widziałaś mnie z Melanią <zrobiła wielkie oczy> Ten pocałunek
nic dla mnie nie znaczył. Zrobiłem to tylko dlatego żeby się zemścić na
Natanielu.- odrzekłem poważnie.
-Yyyy… jak to się zemścić? Po co?!- podniosła lekko głos.
-Zemścić się za Ciebie. Kiedy dowiedziałem się co ten skurwiel
zrobił, chciałem go zabić. W sumie Kastiel też, ale jakoś on ochłoną i mnie
powstrzymał. On wiedział jak się czujesz i przez co przeszłaś. [Lys opowiada
historię Kasa i Debry]. Więc tak to mniej więcej wygląda. Postanowiliśmy się
zemścić na tym idiocie, bo wiedzieliśmy, że ta dziewczyna jest dla niego ważna.
Dlatego też nie odwiedzałem Cię, ani nie odzywałem się do Ciebie, bo chciałem
to wszystko doprowadzić do końca. Spotkałem się z nią, szeptałem miłe słówka i
tak dalej. <patrzyła na mnie z niedowierzaniem> Na początku było ciężko
ja przekonać do siebie, ale jakoś się udało. Sprawiłem, że w tym krótkim czasie
rozkochałem ją w sobie i to wykorzystałem. Dlatego pocałowałem ją.- westchnąłem ciężko.
Wiedziałem, że brzmi to absurdalnie.
-Jesteś idiotą wiesz i tamten dureń też!! Dlaczego mnie nie
zapytaliście o zdanie?! III…. Kurwa!! < Liv puściły nerwy, a mnie zamurowało.>
Po pierwsze ta dziewczyna nie była niczemu winna. Ona nawet nie wie, że
Nataniel robi takie świństwa. Po drugie bawienie się uczuciami innych nie jest
kurwa zabawne. Wiem coś o tym, bo Kastiel zabawił się moimi. I jeszcze jedno..
Powiedziałeś o tym, że Nataniel robi takie rzeczy? <kiwnąłem głową> Nie
no!! Popieprzyło Was do reszty!! <zerwała się i usiadła zakrywając twarz
dłońmi> Czy Wy w ogóle myślicie?! <chlip>- nie wiedziałem, że aż tak
zareaguje na to. Sądziliśmy z Kasem, że będzie zadowolona. Podniosłem się i
usiadłem za nią, przyciągając ją do siebie. Na początku odepchnęła mnie, ale ni
dałem za wygraną i mocno ją przytuliłem i zamknąłem ją w sowich ramionach.
-Przepraszam Liv. Naprawdę przepraszam! Sądziliśmy, że to Ci
pomoże.- szepnąłem do jej ucha.
-A pomyśleliście, że ja może nie chciałam i nie chcę zemsty?
<szepnęła już lekko uspokojona> Zemsta ciągnie za sobą kolejną.. To takie
zamknięte koło. Nie chcę być taka jak Nataniel. Skrzywdził mnie to prawda, ale
też sama się o to prosiłam.
-Co masz na myśli, mówiąc że sama się o to prosiłaś?-
zapytałem zdziwiony?
-Bo gdyby nie mój strach, że ktoś dowie się o mojej przeszłości,
to nie doszłoby do niczego. Zaszantażował mnie, że jak nie będę dla niego
pracować powie o wszystkim Wam. Iris powie o mnie i o Kastielu. A Tobie i
Aronowi o mojej przeszłości z narkotykami i gwałcie. A ja tego nie chciałam. Nie
chciałam abyście się ode mnie odwrócili. Bo mi w końcu zaczęło na kimś zależeć.
Poczułam, że mam obok osoby przy których czuje się dobrze, a prawda mogła mi
Was odebrać.- po policzkach popłynęły jej łzy.
-I kto tu jest głupi, co?! Jak mogłaś pomyśleć, że odwrócimy
się od Ciebie. Rzeczywiście mało nas znasz Droga Panno. Teraz posłuchaj mnie
uważnie, bo nie będę powtarzał. Wiemy już o wszystkim i się od Ciebie nie odwróciliśmy
i nie odwrócimy rozumiesz? A na pewno nie ja! Bo mi….. <ściszyłem głos>
Bo mi cholernie na Tobie zależy. Słyszysz! I od teraz masz o wszystkim mi
mówić. Ja Ci pomogę jak tylko będę mógł.- Liv zesztywniała i znowu zaczęła
płakać. Dałem jej chwilę aby wyrzuciła z siebie cały żal i ból. A ja pomimo
takiej chwili czułem się wspaniale. Miałem ją w swoich ramionach, taką kruchą i
bezbronną. W końcu mi zaufała i wyrzuciła z siebie cały ten cholerny żal.
-Przepraszam Cię. Obiecuję, że się zmienię.- odparła po
chwili.
-Ani mi się waż! Nie zmieniaj się, tylko po prostu zaufaj mi.-
przytuliłem ją jeszcze mocniej.
-Przepraszam, że pytam, ale gdy Kastiel mówił mi że w Twoim
sercu jest już ktoś, to miał na myśli…- zawahała się przez chwilę, ale już
dokończyłem za nią.
- Mnie? To chciałaś powiedzieć? <kiwnęła głową> Tak..
Miał na myśli Ciebie. Miałem Ci o tym nie mówić, dopóki nie będę miał pewności
jakie są Twoje uczucia względem mnie.- odparłem lekko onieśmielony, bo po raz
pierwszy byłem tak szczery wobec dziewczyny. Zapadła znowu cisza. Poczułem
lekki ruch jakby Liv się śmiała.
-Hihi wiesz co? Cieszę się, że mi to powiedziałeś, bo bałam
się że moje uczucia po raz kolejny zostaną nieodwzajemnione. Kastielem byłam
tylko zauroczona, a do Ciebie już od samego początku czułam coś dziwnego, ale
nie wiedziałam co to takiego. Ale teraz już chyba wiem…- te słowa sprawiły, że
poczułem euforie która mnie w jednej chwili zablokowała tak, że nie mogłem się
ruszyć. Ona się we mnie ZAKOCHAŁA! Tak samo jak ja w niej!
Powietrze w pokoju zgęstniało.
~Według Liv~
***
Powietrze w pokoju zgęstniało. Czułam wielką ulgę i
szczęście, że Lysander się nie odwrócił ode mnie. Cieszyłam się, że wybrał
właśnie mnie. Poczułam za sobą lekki ruch. Lysander teraz klęczał przede mną na
materacu. Pochylił się w moją stronę, rozgrzewając mnie swoim oddechem. Musną
wargami moje czoło tak lekko, jakby ktoś przejechał po nim piórkiem. Zamknęłam
oczy, aby stłumić w sobie pragnienie tej bliskości, którego kiedyś tak się
bałam, lecz przy nim ten strach gdzieś uleciał. Moje ciało było rozpalone jak
nigdy dotąd. W umyśle powtarzałam tylko jego imię *Lys, Lys* w niemym błaganiu,
i przez moment zakręciło mi się w głowie. Białowłosy przybliżył swoją twarz do
mojej i mi się przyglądał. Zapewne
obserwował moją reakcje. Zbliżył lekko usta do moich, ale nie dotknął
jeszcze moich warg swoimi. Powietrze
między ustami drażniło moje zmysły. Nie mogłam już wytrzymać. Znaczy nie
chciałam już czekać. Postanowiłam zrobić ten pierwszy krok. Przybliżyłam się tak,
że nasze usta w końcu się zetknęły. Poczułam jakby jakiś prąd obleciał nasze
usta. Lys chyba to samo poczuł bo drgnęliśmy w tym samym czasie.
Po chwili kolorowo-oki przejął inicjatywę. Nachylił się mocno nade mną, dając
jednocześnie znak abym się położyła. Po chwili to uczyniłam. Leżałam teraz na materacu, a nade
mną nachylało się bóstwo. Jego ręce chwyciły moje dłonie i pociągnęły je
nad głowę. Nachylił się i zaczął muskać powoli moją szyję.
Ciało zaczęło mi
drżeć. Było mi bardzo dobrze, kącikiem oka zauważyłam, że Lys uśmiecha się. W
końcu nasze wargi zetknęły się w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się pewnie. Ostro a jednocześnie zmysłowo.
-Czy my Wam przypadkiem nie przeszkadzamy?- za naszych
pleców usłyszeliśmy znany nam głos. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie,
jednocześnie wypowiadając słowa. -- Kurwa! Serio teraz?!
Spojrzeliśmy na siebie głośno
oddychając i wybuchliśmy śmiechem.
Wybaczcie za tak kiepski rozdział. Starałam się go pisać
szybko, aby wywiązać się z obietnicy ale nic z tego, jak zawsze opóźnienie.
Mnie tylko zabić i patrzeć jak umieram. Za brak weny przepraszam i obiecuje
poprawę.
Ponawiam swoją prośbę. Jakby ktoś jeszcze nie oddał swojego
głosu w ankiecie, to serdecznie zachęcam. Znajduje się po prawej stronie. Z
góry dziękuję.
A teraz dziękuję za poświęconą chwile na przeczytanie moich
wypocin i życzę miłej nocy. Ja już padam więc dobranoc. Całuski ;****
Haha, taki synchron :P
OdpowiedzUsuńRozdział i tak jest dobry pomimo że pisałaś na siłę xd ;)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńPomimo ze rozdział był pisany na szybko wyszedł ci całkiem niezle, ale sie kurde zsynchronizowali piekne wyznanie i niebywałe wyczucie czasu kasa pozdrawiam i zycze duzo :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział w miarę się spodobał ;)
UsuńRozdział wyszedł całkiem dobry :) Ciesze się,ze wszystko sobie wyjaśnili.Tylko szkoda,że ktoś im przerwał.Pewnie to Kas i Iris.No i jeśli tak,ciekawi mnie reakcja Kastiela.Co do ankiety głos oddany.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki za głos. Dzięki głosom łatwiej podejmę decyzję co do drugiego opowiadania. ;) A teraz lecę kończyć rozdziały, bo w tym tygodniu pojawią się dwa. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń