"Nie znajdujemy się w niebie, nie jesteśmy w raju, jesteśmy w
życiu, który nie jest łatwe, proste, wrażliwe, jesteśmy w piekle. Więzienie."
***
~Według Kastiela~
***
Od ostatnich wydarzeń minął tydzień. Od tamtego czasu nie
widziałem się z Liv. Zacząłem się o nią martwić. Nawet dzwoniłam ale ten dzieciak
nie odbierał telefonów.. Pewnie powiecie, że mogłem iść do niej. Otóż byłem,
ale nikt mi nie otwierał. Jej posesja stała się opustoszała. Najdziwniejsze
jest to, że Arona też nie było. Nie wiem gdzie oni się podziewali. Z początku
byłem wkurwiony na nią, bo ani razu nie odwiedziła Lysandra. On jej wtedy
najbardziej potrzebował, a ona? Jak tchórz się schowała. Ehh.. te baby… Ale gdy
przypomnę jej twarz,, podczas spotkania z tamtym dupkiem i co później się
działo.. to złość przechodzi. Liv była jak w jakimś cholernym transie. Nic do
niej nie docierało, krzyczała, płakała, waliła pięścią o asfalt. Zaczęła nawet
przeklinać dzień, w którym się urodziła. Ja i Aron nie mogliśmy jej uspokoić.
Dopiero gdy dostała siłą zastrzyk uspokajający, opanowała się i zamilkła.
Patrzyła tępo przed siebie. Nie wiem co było gorsze, czy jej milczenie czy krzyk..
Co do Nataniela, Erika i reszty.. Na szczęście policja
zdążyła ich złapać i zamknąć. I bardzo
dobrze.. zasłużyli na to. Mam nadzieję, że szybko z pierdla nie wyjdą.
Pip, pip <dźwięk
sms> *hymm ciekawe kto napisał
Wiadomość od:
Dzieciak
-Hej.
Przepraszam, że przeszkadzam, ale mógłbyś mi powiedzieć, jak się czuje Lys?
-Hej. Powinnaś przeprosić,
ale nie mnie tylko Lysa! Gdzie Ty do cholery
Się podziewałaś
Liv?!
Ta młoda wie jak podnieść
ciśnienie. Pip pip (sms)
- Kas.. proszę Cię! Nie potrzebuję kazania, możesz mi
powiedzieć jak się czuje? Proszę!!!
-Powiem Ci jak się spotkamy.
Gdzie jesteś?
Pewnie powie, że nie ważne, albo
nie mój interes.. Ja już ją znam..
Jestem pod drzwiami więzienia…
*że co kurwa proszę?!
-Jakiego więzienia? Co Ty do cholery zamierzasz zrobić?
Poczekaj
Tam na mnie!! Zaraz będę.
Muszę się spieszyć, ciekawe co
znowu wymyśliła…
***
~Według Liv~
***
Przez cały tydzień, byłam
wylogowana zupełnie z życia towarzyskiego. Z nikim nie chciałam gadać, na nic
nie miałam ochoty. Aron zabrał mnie po tamtym dniu do jego dziewczyny, abym nie
patrzyła przez okno na miejsce zdarzenia…. Ehhh jak sobie przypomnę to
wszystko.. Przeze mnie Lys cierpi, przeze mnie mógł zginąć… To wszystko było
przeze mnie.
Przez ten czas mogłam trochę
sobie pomyśleć. Postanowiłam pogadać z Natanielem twarzą w twarz. Nikt mnie o
to nie prosił, nikt nawet o tym nie wie, aż do teraz, gdy Kastielowi napisałam
gdzie jestem. Stoję przed tymi więziennymi drzwiami i boję się przekroczyć
próg. Mam nadzieję, że Kas pójdzie tam ze mną.
-Hej!!-
odwróciłam się, gdy tylko usłyszałam głos chłopaka, biegł w moją stronę.
Zatrzymał się blisko mnie i zaczął dyszeć.
-No
staruszku.. Mmay kiepską kondycję co ?-odparłam z wymuszonym uśmiechem.
-Sportowiec
się kurwa odezwał. Zejdź ze mnie lepiej.- oburzył się trochę.
-Panie, ja bym
się na Ciebie bała wejść.
-Fakt.
Takiej grubej dupy by nikt nie dał rady podnieść.- parsknął śmiechem po
czym spoważniał, bo ujrzał na moich policzkach spływające łzy. Przytulił mnie niemal od razu.
-Przepraszam!!
<chlip> Naprawdę przepraszam. Przeze mnie to wszystko. Po co ja z Wami
zaczęłam się zadawać! Po co?! Gdybym nie ja, nie bylibyśmy tu teraz. Lysander
zajmowałby się pisaniem wierszy w sowim notatniku..- przycisnął mnie
mocniej do siebie i uciszył.
-Dzieciaku,
zamknij się i mnie posłuchaj. Gdyby nie Ty, to nasze życie byłoby nudne. Tak
wiem dziwnie brzmi, ale taka jest prawda. Ja pewnie, bym to tej pory łaził i
podrywał laski, a tamten idiota ciągle gubiłby notatnik i grał szarmanckiego
lalusia i nie wiadomo co z niego by wyszło. Zrozum. Jesteśmy pionkami życia, i
nic i nikt tego nie zmieni. Pomimo złych rzeczy były też i dobre.- przestałam
szlochać i słuchałam jego słów. Poczułam się trochę lepiej. Po chwili dodał.- Powiesz mi, dlaczego tu jesteśmy i co chcesz zrobić?
-Miałam trochę
czasu aby to wszystko przemyśleć. Jechałam przez ten czas na lekach uspokajających
wiec moje myślenie było spowolnione. Postanowiłam przyjść tutaj, aby pogadać z
Natanielem. <oczy chłopaka się rozszerzyły, ale nie przerwał mi i
słuchał dalej> Chcę się dowiedzieć, skąd zna Erika i dlaczego to mi
zrobił.. Muszę się tego dowiedzieć.-spuściłam wzrok. Kas złapał mnie za
rękę i mocno ścisnął.
-Uważam,
że nie potrzebnie tam idziesz, bo policja się tym zajęła, ale pójdę tam z Tobą.
Nie obiecuję, że będę grzeczny przy nim i uprzejmy. Ale zanim tam pójdziemy,
powiedz mi gdzie byłaś przez ten czas i dlaczego nie odwiedzałaś Lysandra?
Wiesz, że się pytał o Ciebie jak się przebudził? Był zdołowany jak nie
przychodziłaś. Obwinia się, że coś nie tak zrobił.- przymknęłam oczy,
aby znów nie uronić łez.
-Przez ten
czas byłam z Aronem u jego dziewczyny. Aron zabrał mnie tam, abym nie musiała
patrzeć przez jakiś czas na ulicę, gdzie się to wszystko wydarzyło. Stwierdził,
że tak będzie lepiej dla mnie. A nie odwiedzałam Lysa…. Bo nie byłam w stanie.
Jak wspominałam jechałam na prochach, a po drugie stwierdziłam, że beze mnie
będzie mu lepiej i nic więcej mu się nie stanie.- oberwałam w głowę.
Syknęłam.
-Po
pierwsze, Aron dobrze zrobił. Po drugie jesteś głupia i będę Ci to powtarzał
dopóki nie pójdziesz do niego. <chwycił mnie za ramiona i potrząsnął> On
Cię KOCHAAAAA!!!! Panimajesz? Czy mam to przeliterować? Więc jak tylko stąd
wyjdziemy, zabieram Cię do niego i bez dyskusji. A teraz chodź bo muszę Cię
szybko odwieźć to Romea, Julio.- lekko się uśmiechnęłam i kiwnęłam
głową, na znak zgody.
Po rozmowie zadzwoniliśmy
dzwonkiem, po strażnika. Po chwili przyszedł i zaprowadził nas do
pomieszczenia, w którym miałam stanąć oko w oko z Natanielem. Czekaliśmy na
niego dość długo, albo mi się czas tylko zatrzymał. Drzwi otworzyły się i do
pomieszczenia wszedł skruszony Nataniel. Spojrzał na nas, po czym spuścił wzrok.
Kas chciał ruszyć w jego stronę i uderzyć go, ale zagrodziłam mu drogę.
Strażnik podprowadził chłopaka do stołu. Gdy chłopak usiadł, mężczyzna odwrócił
się i podszedł do drzwi, po czym ustał obok aby pilnować porządku.
-Po co tu przyszliście?-powiedział
to obojętnym tonem, nie patrząc na nas,
-Nie będę
robić jakiegoś wprowadzenia i zapytam wprost. Skąd znasz Erika i dlaczego
sprawiłeś, żebym znowu cierpiała? Przecież nic nie zrobiłam… - głos mi
się załamał. Kas położył mi swoją dłoń na ramieniu.
- Nie muszę odpowiadać.-
Kastiel poderwał się i uderzył ręką o stół.
-Mów bo
nie ręczę za siebie. Przez Ciebie i tamtego chuja, Lysander leży w szpitalu.
Nie mógł się wybudzić. Więc z łaski swojej przestań się pogrążać i zgrywać
pieprzonego bohatera i mów jak Liv prosi.- strażnik chrząknął i
popatrzył złowrogo na Kasa. Ten tylko prychnął i usiadł. Nataniel zrobił głęboki
wdech i zaczął mówić.
- To było tak, że do Ciebie
nic nie miałem i nie mam. Przybyłaś do szkoły, zobaczyłem Cię. Wydawałaś się
być miła i w ogóle. Chciałem się nawet zaprzyjaźnić. Ale po jakimś czasie
dostałem telefon od Erika. Zagroził mi, że jak nie pomogę mu sprowadzić Cię na
złą drogę, to zrobi z moją siostrą to, co zrobił Tobie. Na początku
zbagatelizowałem to, gdy parę dni po tym telefonie, zobaczyłem jak siostra
rozmawia z dużo starszym facetem. Zapytałem się kim był ten facet , ona
powiedziała jego imię, to się wystraszyłem i przystałem na jego propozycję.
Wolałem ocalić siostrę. Zrobiłbym dla niej wszystko. Powiedział mi o Twoich
problemach z narkotykami, więc to wykorzystałem. Z racji tego, że kiedyś tym
handlowałem i się zajmowałem <zerknął
na Kasa> nie było to trudne. Łatwo się w to wciągnęłaś, ale miałaś
przyjaciół którzy w miarę wcześnie zareagowali. Gdy dowiedziałem się, że
Malania wie o moich czynach od Lysandra, wkurzyłem się. Postanowiłem powiedzieć
Erikowi, że masz chłopaka który robi z Tobą to, co on by chciał robić. Ten się
wkurwił i powiedział, że nie będzie dłużej czekać aż sama wrócisz i przyjedzie
po Ciebie. Resztę już znasz..- opowiadał to wszystko z taką
obojętnością. Nawet ani razu nie spojrzał na mnie. Ja wstałam i uderzyłam go w twarz. Kastiel wytrzeszczył oczy. Strażnik kazał nam zakończyć spotkanie.
- Jak mogłeś
mi to zrobić? Jak mogłeś mnie zdradzić w
taki sposób i wymyślić coś takiego? Przez Ciebie wszystko powróciło. Wrócił
koszmar o którym chciałam tak bardzo zapomnieć. <po policzku popłynęły
łzy> Jesteś śmieciem Nataniel. Zgnijesz w pierdlu. – nie czekałam aż
odpowie. Opuściliśmy szybko zakład karny. Ruszyłam prosto przed siebie.
Poczułam szarpnięcie. To był Kastiel. Popatrzył się na mnie ciepłym wzrokiem i
uścisnął dłoń.
-Dzieciaku,
wszystko będzie dobrze. Twój koszmar już się skończył. Oni są w więzieniu i
szybko stamtąd nie wyjdą. Pamiętaj jestem z Tobą, a tamten gnój nie jest art. Twoich
nerwów.- otarł z moich policzków łzy i uśmiechnął się do mnie.
Odwzajemniłam uśmiech i postanowiłam o tym dłużej nie myśleć, pomimo że byłam zdenerwowana.
Kastiel pociągnął mnie za rękę i
zaprowadził do szpitala.
Ustaliśmy przed drzwiami pokoju
szpitalnego, w którym leżał Lysander. Serce zaczęło mi mocniej bić, pobladłam.
-Dzieciaku?
Jesteś gotowa?-popatrzył na mnie z diabelskim uśmiechem
-Nie jestem.
Mogę jutro?-głos mi drżał
-Nie!-
wykorzystał mój moment nie uwagi, otworzył drzwi do Sali i mnie wepchnął.
Upadłam na podłogę. Lysander zerwał się do siadu. Popatrzyłam na Kas z chęcią
mordu w oczach. Te tylko uśmiechnął się diabelsko i odrzekł- Nie musisz mi dziękować. No ale na mnie już czas, bo
instynkt ojcowski wzywa. Słyszysz? Tato tu jestem. No więc ja Was zostawiam,
gołąbeczki. Bądźcie grzeczni, nie chcę zostać wujkiem.
Po chwili zostałam sama w Sali z
białowłosym.
______________________________________________
Rozdział miał być w sobotę ale jak zwykle pojawił się później. Cała ja. Z góry przepraszam, za kiepski rozdział. Przyznam się, że nie czytałam go po napisaniu bo szczerze padam na twarz. W razie potrzeby rano wprowadzę wszystkie zmiany.
Ale mimo wszystko życzę miłego czytania. Zapraszam też na przeczytanie prologu, nowego opowiadania. Może Was zachęci. ;)
Jeszcze chciałabym podziękować pewnej osobie. Jakiś czas temu odezwała się do mnie na gg. Wzięła mój numer z bloga i postanowiła do mnie napisać. Dzisiaj potrzebowałam z kimś pogadać, a nie bardzo miałam z kim. Więc mnie wysłuchała i pomogła w pewnym sensie. Jeśli to czytasz: DZIĘKUJĘ :*
Wam życzę miłej nocy i do następnego. Buźka ;**